Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, której wspomnienie obchodzimy 1 października jest jedną z najpopularniejszych świętych naszych czasów.
Była karmelitanką, zmarła młodo, w wieku 24 lat. Nie dokonała spektakularnych dzieł. Była całkowicie poddana woli Bożej, bezgranicznie wierzyła w Jego miłość, odznaczała się prostotą codziennej drogi. Pisma, które pozostawiła i duchowość sprawiły, że została ogłoszona doktorem Kościoła.
W modlitwie św. Teresa często używała wobec Boga czułego zdrobnienia, nazywając Go Tatusiem. Nie znaczy to jednak, że jej duchowość jest infantylna i naiwna, lecz ufna. Swoją drogę do świętości Mała Teresa opisuje z wielką pokorą: "Niepodobna mi stać się wielką, powinnam więc znosić się taką, jaką jestem, ze wszystkimi swymi niedoskonałościami; chcę jednak znaleźć sposób dostania się do Nieba jakąś małą drogą, bardzo prostą i bardzo krótką, małą drogą zupełnie nową". Stawiała sobie prawdziwie ewangeliczne wymagania. Nigdy nie była misjonarką, a została patronką misji. Przed śmiercią mawiała, że w niebie będzie złodziejką i będzie tam kradła najlepsze rzeczy, by dać je ludziom.
Ogłaszając Małą Teresę doktorem Kościoła w 1997 r., Jan Paweł II zaznaczył, że przykład jej, zatrzymanie się na małych, ale ważnych sprawach, może pomóc w przekraczaniu racjonalizmu i praktycyzmu dzisiejszej kultury i cywilizacji dążącej do sukcesu.
Urodziła się 2 stycznia 1873 r. w Alençon we Francji. Była najmłodszym z dziewięciorga dzieci (czworo z nich umarło jeszcze przed narodzinami Teresy). Z powodu przeszkód prawnych (zbyt młodego wieku) przyjęcie do nowicjatu wybłagała podczas audiencji Leona XIII, który obchodził 50-lecie kapłaństwa, na kolanach prosząc: "Ojcze Święty, pozwól, abym dla uczczenia Twego jubileuszu mogła wstąpić do Karmelu w piętnastym roku życia." Co prawda Papież, nie chcąc czynić wyjątku, nie zgodził się od razu na prośbę Teresy, ale rok później przyjęto ją do klasztoru.
Wstąpiła do Karmelu, w którym przebywały już dwie jej starsze siostry, a trzecia siostra wstąpiła tam po śmierci ojca, którym się opiekowała. W czasie krótkiego życia zakonnego doświadcza ogromnej radości z oddania się Bogu, ale też przeszła przez ciemności zwątpienia i próby wiary. Wiele przykrości wycierpiała ze strony innych karmelitanek. Zmarła na gruźlicę 30 września 1897 r. w wieku zaledwie 24 lat.
"Dzieje duszy" - pisane w ukryciu jako swego rodzaju autobiografia - wydane dopiero po śmierci, opisują drogę Teresy do świętości poprzez trudy codziennego życia, jakim towarzyszyło całkowite zaufanie woli Bożej. Będąc już karmelitanką, święta ciągle poszukiwała swojego osobistego powołania, które w końcu tak opisała: "Nareszcie znalazłam moje powołanie, moim powołaniem jest miłość. Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele. W sercu Kościoła, mojej Matki, będę Miłością, w ten sposób będę wszystkim i moje marzenie zostanie spełnione". Świadectwo jej cierpień fizycznych i duchowych spisane zostały na łożu śmierci przez jej rodzoną siostrę i wydane jako "Żółty zeszyt".
Chociaż św. Teresa od Dzieciątka Jezus żyła w klauzurowym klasztorze karmelitanek, jest patronką misji. W ten sposób ukazuje ona jak istotna w Kościele jest modlitwa i prymat życia duchowego nad aktywizmem. Nawet jeśli Kościół nie posiada bogatych środków do prowadzenia misji, dzięki wierze i modlitwie Ewangelia może skutecznie docierać do ludzi, którzy jej potrzebują. Papież Pius XI beatyfikował św. Teresę w 1923 r., a kanonizował w dwa lata później. W 1927 została, obok św. Franciszka Ksawerego (który przemierzył jako misjonarz kilkanaście krajów, ochrzcił i katechizował setki tysięcy pogan), patronką misji. W 50 lat po śmierci została ogłoszona - obok św. Joanny d'Arc - główną patronką Francji, a w 100. rocznicę śmierci doktorem Kościoła. Od 1994 r. jej doczesne szczątki peregrynują po całym świecie. W 2005 r. relikwie św. Teresy od Dzieciątka Jezus pielgrzymowały po Polsce.
Kościół katolicki wspomina św. Teresę od Dzieciątka Jezus, znaną jako Mała Tereska w dniu 1 października.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.