To miejsce spotkania z prawdą w Jezusie Chrystusie.
Zwrócił na to uwagę Papież Franciszek podczas porannej Mszy w kaplicy w Domu św. Marty. Uczestnikami liturgii byli m.in. pracownicy kancelarii Trybunału Państwa Watykańskiego oraz tzw. Florerii, zajmującej się ruchomym wyposażeniem Pałacu Apostolskiego i innych budynków w Watykanie.
W homilii Papież nawiązał do wystąpienia na ateńskim Areopagu św. Pawła, którego nazwał „prawdziwym pontifexem, budowniczym mostów, a nie murów”. Wskazał, że Apostoł Narodów działał zgodnie z zasadą konieczności głoszenia Jezusa Chrystusa, pozostawiając jednak miejsce na działanie Ducha Świętego:
„Paweł nie mówi ateńczykom: «Tu jest encyklopedia prawdy. Zgłębiajcie ją, a zdobędziecie prawdę». Nie! Prawdy nie zamyka się w encyklopedii. Prawda jest spotkaniem; spotkaniem z Najwyższą Prawdą – z Jezusem, który nią jest. Nikt nie jest właścicielem prawdy. Prawdę otrzymuje się w spotkaniu”.
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że Pawłowa metoda ewangelizacji jest w gruncie rzeczy naśladowaniem Mistrza. To bowiem właśnie Jezus miał zwyczaj rozmawiania ze wszystkimi, także z grzesznikami, celnikami czy uczonymi w Piśmie.
„Chrześcijanin, który chce nieść Ewangelię, musi iść tą drogą: wysłuchać wszystkich! – mówił Papież. – Teraz mamy sposobny ku temu klimat w Kościele od 50-60 lat. Pamiętam jako dziecko, że słyszało się wśród katolickich rodzin, także w mojej: «Do tamtego domu nie możemy chodzić, bo tam żyją bez ślubu kościelnego». To było jakby wykluczenie. «Nie, tam nie możesz chodzić, bo to są socjaliści albo ateiści». Teraz, Bogu dzięki, już tak się nie mówi, mam nadzieję. To była jakby obrona wiary, ale przy pomocy murów. Tymczasem Pan budował mosty”.
Kościół zatem rośnie nie przez prozelityzm, ale przyciągając na mocy świadectwa, głoszenia. Tak właśnie działał św. Paweł, który nie wątpił w swojego Pana – stwierdził Franciszek. Natomiast chrześcijanie, którzy z lęku budują wokół siebie mury, w rzeczywistości świadczą o niepewności własnej wiary, wyszukując dla niej jedynie usprawiedliwień.
„Kiedy Kościół traci tę apostolską odwagę, staje się Kościołem statycznym, uporządkowanym, pięknym, ale bezpłodnym, bo utracił chęć pójścia na obrzeża, tam, gdzie tak wielu ludzi pada ofiarą bałwochwalstwa, światowości, słabego myślenia i tylu innych rzeczy – stwierdził Franciszek. – Prośmy dzisiaj św. Pawła, by nam dodał tej apostolskiej odwagi, tego duchowego zapału, tego poczucia pewności. Ktoś powie: «Ale przecież możemy pobłądzić...». Naprzód; jeśli zbłądzisz, powstań i idź dalej – taka jest droga. Tacy, co nie idą, by nie pobłądzić, błądzą tym bardziej”.
Abp Welby postrzega jedność jako jedno z największych duchowych wyzwań chrześcijaństwa.
Pomniejszają nas i uniemożliwiają rozwój człowieka - uważa Franciszek.