Ks. Mariusz Graszk został ogłoszony przez Radę Miasta Challapata w Boliwii „Aniołem Stróżem” – poinformował bp Jerzy Mazur w parafii pw. bł. Edmunda Bojanowskiego na warszawskim Ursynowie.
Przed północą 16 lutego biskup ełcki przywiózł do tej parafii z Boliwii prochy tragicznie zmarłego 8 lutego w wieku niespełna 36 lat misjonarza, który zginął niosąc pomoc siostrom zakonnym. Ks. Graszk, przed wyjazdem na misje, przez blisko dwa lata pomagał duszpastersko w tej właśnie stołecznej parafii. Urna z prochami misjonarza, ozdobiona szarfami polską i boliwijską, stała u stóp ołtarza, w miejscu, gdzie ks. Mariusz siadał w kucki otoczony wianuszkiem dzieci, którym opowiadał jak wspaniały jest Bóg i co trzeba robić, żeby być dobrym człowiekiem i chrześcijaninem.
Koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji misjonarza oraz czterech boliwijskich żołnierzy i postulanta bonifratrów, którzy zginęli razem z nim, poprowadził bp Mazur.
„Ks. Mariusz zawsze chciał być misjonarzem, to było jego marzeniem od lat dziecinnych” – mówił biskup ełcki, który sam także był misjonarzem. Ten ksiądz pochodzący z Mazur, królestwa lasów i jezior, chciał pracować w podobnych okolicach, ale gdy dostrzegł problemy Kościoła w Boliwii, gdzie ludzie żyją na wysokości 3 tys. metrów, wyjechał właśnie tam. W krótkim czasie – kontynuował bp Mazur – działając w trudnym środowisku, zdołał zjednać sobie wszystkich ludzi w parafii Challaputa: wojskowych, policjantów i miejscowych Indian, z których wielu trudniło się przemytem.
Bp Mazur podał okoliczności tragicznego wypadku, jaki miał miejsce 8 lutego br. Ks. Mariusz, wezwany do sióstr, którym wywróciła się przyczepa z lekami, pojechał natychmiast na miejsce wypadku wraz z oddziałem 50 żołnierzy, których był kapelanem. Na prostej drodze, jeden autokar wyprzedzając drugi, uderzył w grupę ludzi udzielających pomocy siostrom na poboczu drogi. Zginęły cztery osoby, a kilkanaście zostało rannych.
Ks. Mariusz zmarł wykrwawiwszy się w szpitalu w Oruro. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Przekażcie tę wiadomość rodzicom”.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.