Wyznawcy Chrystusa stanowią ok. 40 proc. ludności, co czyni z Libanu jedyny kraj Bliskiego Wschodu o tak dużej proporcji chrześcijan.
Tragicznymi symbolami wojny były dwie masakry. Pierwszej, w chrześcijańskiej wiosce Damour, dopuścili się Palestyńczycy. Druga, w obozach palestyńskich uchodźców Sabra i Szatila, została dokonana przez milicję chrześcijańską, złożoną z maronitów, a ONZ uznała ją za akt ludobójstwa. W 1982 r. w zamachu zginął też nowo wybrany prezydent Beszir Dżemajel. Nawet po wojnie życie polityczne nie stało się wolne od przemocy: w 2005 r. bomba zabiła dwukrotnego premiera Rafika Haririego.
Na domiar złego dwukrotnie – w 1978 i 1982 r. – zaatakowała Liban armia izraelska, która okupowała południową część kraju aż do 2000 r. Do ponownego ataku i kilkumiesięcznej okupacji tego obszaru doszło w 2006 r. Izrael na terytorium Libanu walczył kolejno z Organizacją Wyzwolenia Palestyny i szyickim Hezbollahem.
W czasie wojny domowej zginęło ponad 71 tys. osób, czyli 2,7 proc. ludności Libanu. Uchodźcami zostało 670 tys. chrześcijan i 157,5 tys. muzułmanów. Niemal 900 tys. obywateli (prawie 1/4!) opuściło kraj. Chrześcijanom zniszczono 375 kościołów, 45 klasztorów i 17 siedzib biskupich. Straty muzułmańskie były znacznie niższe: 47 meczety sunnickie i 25 szyickich.
Trwająca 30 lat obecność wojskowa Syrii zakończyła się dopiero w 2005 r., po masowych demonstracjach, nazwanych cedrową rewolucją. Kilka lat później doszło do kolejnych walk – tym razem libańskiej armii z bojownikami palestyńskiego ugrupowania Fatah al-Islam.
Zniszczony w wyniku długotrwałej wojny kraj podniósł się z ruin. Wzrasta jego potencjał gospodarczy (ponad 7 proc. PKB w 2010 r.), którego aż piątą częścią są dochody z turystyki. W 2009 r. ten niewielki kraj odwiedziły 2 mln turystów, a „New York Times” ogłosił go kierunkiem turystycznym roku. Jednak w ostatnich miesiącach nasiliły się tam demonstracje przeciwko takim zjawiskom, jak braki w dostawach energii elektrycznej czy wysokie bezrobocie. Wyzwaniem jest także obecność co najmniej 30 tys. uchodźców z ogarniętej wojną domową Syrii.
Kościół i polityka
Problemy ze współistnieniem wielu różniących się od siebie, a niekiedy wręcz wrogich sobie wspólnot religijnych, mających swe przedstawicielstwa polityczne, a niekiedy nawet paramilitarne bojówki, najbardziej widoczne są w życiu politycznym. Jaskrawym tego przykładem był trwający 18 miesięcy kryzys, związany z wyborem prezydenta, którego dokonano dopiero za 13. razem. Skłócenie wśród polityków było tak wielkie, że w pewnym momencie ówczesny patriarcha maronicki, kard. Nasrallah Sfeir zaproponował własną listę kandydatów na urząd głowy państwa. W jego przekonaniu, brak porozumienia między poszczególnymi frakcjami świadczył o tym, że zamiast troszczyć się o dobro Libanu, politycy dbają jedynie o własne interesy. Gdy w czerwcu 2008 r. głową państwa został Michel Sleiman, wszyscy odetchnęli z ulgą, gdyż zażegnano zagrożenie wybuchem kolejnej wojny domowej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.