Kościół katolicki we Włoszech powinien przyłączyć się do uzdrawiania finansów państwa i płacić gminny podatek od nieruchomości, z którego został zwolniony w 2005 roku - argumentują różne środowiska, jak i większość obywateli. Dyskusja na ten temat nasila się.
Coraz ostrzejsza debata na tle zwolnienia instytucji kościelnych - także tych, które prowadzą hotele i pensjonaty - z podatku znanego pod nazwą Ici rozgorzała w chwili, gdy na mocy ogłoszonego niedawno programu oszczędnościowego rządu Mario Montiego milionom obywateli przywrócono coroczny gminny podatek płatny od pierwszego domu. Do tej pory osoby lub rodziny mające tylko jeden dom były z tego podatku zwolnione.
Głosy przedstawicieli lewicy i antyklerykalnej partii Włoskich Radykałów, domagających się objęcia podatkiem także Kościoła, w ciągu kilku dni zamieniły się w wielką lawinę opinii - zauważają komentatorzy włoskiej prasy.
Lewicowy dziennik "Il Fatto quotidiano" przytoczył wyniki sondażu, według którego za przywróceniem podatku opowiada się 88 procent Włochów. Obywatelska kampania na rzecz przywrócenia Ici ruszyła wśród użytkowników Facebooka, gdzie pod apelem podpisało się prawie 200 tysięcy osób.
Politycy centrolewicy apelują o to, aby podczas prac nad pakietem antykryzysowym w najbliższych dniach w parlamencie dołączyć do niego poprawkę w tej sprawie. Wniosek przygotowuje Partia Demokratyczna.
W serii artykułów publicyści lewicowych dzienników, wśród nich najbardziej znany włoski watykanista Marco Politi, zarzucili Kościołowi oraz Watykanowi, że nie są skłonne do żadnych wyrzeczeń, o które apeluje premier Monti, i że nie chcą zrezygnować z przywilejów finansowych.
Jednak, jak zauważają główne włoskie dzienniki, największą trudnością w debacie na temat zobowiązań podatkowych Kościoła jest brak dokładnych danych dotyczących łącznej sumy, jaką przyniosłoby obłożenie nimi kościelnych instytucji. Podczas gdy stowarzyszenie włoskich gmin (Anci) twierdzi, że kwota podatku od nieruchomości kościelnych w skali całego kraju wahałaby się od 400 do 700 milionów euro, partia Radykałów mówi nawet o 3 miliardach euro.
W związku z tymi rozbieżnościami dziennik "La Repubblica" szacuje, że opodatkowanie dóbr kościelnych mogłoby przynieść około 1 miliarda euro.
"La Stampa" zwraca w piątek uwagę na olbrzymie zamieszanie i narastające niejasności wokół podatku Ici, wprowadzonego w 1992 roku i od tego czasu kilkakrotnie modyfikowanego. Wynikają one przede wszystkim z różnych interpretacji przepisów z 2005 roku, gdy na mocy decyzji rządu Silvio Berlusconiego z podatku zwolniono instytucje kościelne oraz inne, nieprowadzące działalności komercyjnej.
Rok później rząd Romano Prodiego ograniczył przepisy w tej sprawie, stwierdzając, że zwolnienie z Ici dotyczy budynków, gdzie prowadzona jest działalność "nie tylko komercyjna". Szczegółowe decyzje powierzono komisji ministerstwa finansów.
Wkrótce potem centroprawica Berlusconiego powróciła do władzy i sprawa nie została rozstrzygnięta.
Tymczasem partia Włoscy Radykałowie skierowała do Komisji Europejskiej wniosek o sprawdzenie, czy zwolnienie z podatku nie stanowi niedozwolonej przez unijne prawo pomocy ze strony państwa. Unia, która wszczęła postępowanie wyjaśniające, ma zająć stanowisko w tej sprawie do maja 2012 roku.
"La Repubblica" przypomina, że nie istnieje szczegółowy, pełny wykaz nieruchomości Kościoła we Włoszech i dlatego różne źródła podają rozmaite dane na ten temat. I tak na przykład według zestawień przytoczonych przez "Corriere della Sera" 20 procent nieruchomości we Włoszech to własność Kościoła. Dziennik podaje, że jest ich na terenie całego kraju 50 tysięcy, z czego 30 tysięcy nie jest ośrodkami kultu.
"La Stampa" pisze zaś o 100 tysiącach budynków, z których 9 tysięcy to szkoły, 26 tysięcy - struktury kościelne, 5 tysięcy - szpitale i inne placówki służby zdrowia.
Podkreśla się, że zamieszanie wokół kwestii tych nieruchomości jest tak ogromne, że stowarzyszenie gmin zaproponowało przeprowadzenie spisu ogólnokrajowego. Prezes tej organizacji Graziano Delrio oświadczył : "Tam, gdzie charakter komercyjny prowadzonej działalności jest oczywisty, za lokale należy pobierać podatek". "Jeśli przy sanktuarium jest bar, nie sądzę, by pełnił on funkcję ośrodka kultu" - dodał.
Przedstawiciele Watykanu cytowani przez dziennik "La Stampa" twierdzą, że źródłem kontrowersji jest różna interpretacja działalności "komercyjnej" i "częściowo komercyjnej" w placówkach kościelnych.
20 deputowanych centrolewicowej Partii Demokratycznej zapowiedziało, że w poniedziałek złoży w parlamencie projekt ustawy o obłożeniu gminnym podatkiem tych nieruchomości kościelnych, które zostały z niego zwolnione. Centroprawica Silvio Berlusconiego oznajmiła, że projektu nie poprze, by "nie wdawać się w spór państwo-Kościół w tak delikatnym momencie".
W związku z nasileniem się polemiki w tej sprawie Konferencja Episkopatu Włoch wydała w piątek oświadczenie, w którym podkreśliła, że "Kościół płaci to, co powinien płacić", i nie korzysta z żadnych przywilejów. Z kolei dziennik Episkopatu "Avvenire" sporządził listę innych niekościelnych organizacji, stowarzyszeń i klubów zwolnionych z tego samego podatku.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.