Ordynariusz diecezji Churchill – Hudson Bay w Kanadzie, podsumowuje pielgrzymkę pokutną Franciszka do tego kraju.
Biskup Montrealu o wizycie Franciszka w Kanadzie i osobowości Papieża
Dobra materialne mogą stać się bożkiem – zamiast się nimi posługiwać, zaczynamy im służyć. Dlatego Jezus przestrzega przed chciwością. W mocnych słowach podkreśla, że bałwochwalstwo to poważna obraza Boga. Ojciec Święty mówił o tym w rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański, odnosząc się do częstej życiowej sytuacji, opisanej w dzisiejszej Ewangelii, gdy dwóch braci nie może dogadać się w sprawie spadku.
Kanadyjscy biskupi podziękowali Franciszkowi za wizytę w ich kraju. W opublikowanym dziś komunikacie podkreślili, że pielgrzymka Ojca Świętego do Kanady stanowi kamień milowy na drodze uzdrowienia i pojednania między Kościołem katolickim a ludami rdzennymi. Zdaniem członków episkopatu szczególnie ważne były szczere przeprosiny Ojca Świętego i bliskość, którą okazał tubylcom.
W rozmowie z dziennikarzami, towarzyszącymi papieżowi na pokładzie samolotu, powracającego z Kanady, Ojciec Święty podzielił się ważną dla niego refleksją na temat kobiecego oblicza Kościoła.
Papież powiedział dziennikarzom podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu, że chciałby pojechać na Ukrainę. Przyznał, że w związku z jego problemami z poruszaniem się nie jest możliwy taki "rytm podróży" jak dotychczas. Uznał, że powinien "ograniczyć" wysiłki, by móc służyć Kościołowi.
Papież Franciszek powrócił w sobotę rano do Rzymu z Kanady, gdzie złożył sześciodniową wizytę. Po całonocnym locie z miasta Iqaluit pod kołem podbiegunowym papieski samolot wylądował na lotnisku Fiumicino.
Papież Franciszek zakończył w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego sześciodniową wizytę w Kanadzie. Ostatnim etapem podróży było Iqaluit na północy tego kraju. Powrót Franciszka do Rzymu spodziewany jest w sobotę przed południem.
Papież na dalekiej północy Kanady spotkał się z byłymi uczniami szkół rezydencjalnych.
Odwiedziny w jego diecezji stanowią ostatni etap pokutnej podróży Franciszka do Kanady.
Ks. Michel Rodrigue zauważa, że optymizm i radość Ojca Świętego dla wielu stały się antidotum na zakorzeniony w kanadyjskim Kościele pesymizm.
W Quebecu Franciszek spotkała także z przedstawicielami ludów tubylczych
Kamery zarejestrowały poruszającą scenę: podczas spotkania w Kanadzie przyniesiono papieżowi maleńkie dziecko o wyraźnie zdeformowanej twarzy. Franciszek przytulił je, ucałował, pobłogosławił i posadził na swych kolanach.
To bardzo trudna i bolesna podróż apostolska. To niemal jak chodzenie po wodzie – uważa kanadyjska zakonnica, s. Francine Bouffard ze Zgromadzenia św. Joanny d’Arc. Podkreśla jednak, że papież stanął na wysokości zadania. Udało się mu przekazać uczciwe przeprosiny, a zarazem zaszczepić nadzieję na przyszłość. Franciszek pokazał Kanadyjczykom, że pojednanie jest zadaniem dla wszystkich, każdy z osobna musi wyciągnąć rękę do drugiego, by iść razem i tak osiągnąć przebaczenie i uzdrowienie.
Ojciec Święty powiedział do rdzennych mieszkańców Kanady to, co naprawdę czuło jego serce. Owoce przyjdą z czasem.
Franciszkowi udało się przywrócić pozytywne relacje między Kościołem i pierwotną ludnością Kanady, które istniały na początku kolonizacji, pod panowaniem francuskim.
Byli to m.in. uczniowie ostatniej w tym kraju szkoły rezydencjalnej.
Tak uważa biskup Krótki, do którego diecezji na koniec pielgrzymki przyjedzie papież Franciszek.
W katedrze w Quebecu Franciszek spotkał się z duchowieństwem.
Papież Franciszek w ostatnim dniu pobytu w Kanadzie poleci w piątek z Quebecu do miasta Iqaluit, położonego na dalekiej północy, poniżej koła podbiegunowego. Po raz kolejny spotka się z rdzennymi mieszkańcami kraju.