Na Mszy świętej inaugurującej pontyfikat Papieża Franciszka pojawili się wierni i goście z najróżniejszych zakątków świata, nie tylko zresztą katolicy. Łopoczące na wietrze flagi tworzyły barwną mozaikę.
Tych biało-czerwonych jak zwykle wypatrywali nasi reporterzy. Po Eucharystii pielgrzymów z Polski pytali o ich wrażenia.
„Na początku tej Mszy, kiedy krążył tutaj po Placu, zatrzymał się i tam zszedł pobłogosławić chorych. To jest właśnie ten znak jego służby, tego, co przez całe życie właściwie robił, tam, w Buenos Aires”.
„Przyciąga tym swoim spokojem, skromnością, skupia się bardziej na biednych ludziach. Jestem z nim emocjonalnie i duchowo. Od razu poczułam do niego taką bliskość i takie poczucie pojednania się”.
„Tutaj czuje się ludzi z całego świata, którzy pokazują powszechność Kościoła, taką młodą katolickość”.
„W czasie homilii nasza pilotka była przy nas i tłumaczyła nam homilię po polsku, więc jesteśmy wzruszone tym, co powiedział Papież. To, że najważniejszy jest człowiek i środowisko, w którym mieszka, przyroda, że musimy o tym pamiętać”.
„Jeszcze zanim on wyszedł na balkon i pokazał swoją twarz i zanim widzieliśmy, kto to jest, to ja już wtedy powiedziałam, że go bardzo kocham. Na to moja siostra się zaśmiała i zapytała, dlaczego. Właśnie dlatego, że on jest następcą świętego Piotra i bije od niego dobroć, miłość, czułość do nas. Czuć taką łaskę Boską, która też spływa za jego pośrednictwem na nas”.
Papież kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez swoich poprzedników.
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.
Znajduje się ona w Pałacu Apostolskim, w miejscu dawnej Auli Synodalnej.