Na Mszy świętej inaugurującej pontyfikat Papieża Franciszka pojawili się wierni i goście z najróżniejszych zakątków świata, nie tylko zresztą katolicy. Łopoczące na wietrze flagi tworzyły barwną mozaikę.
Tych biało-czerwonych jak zwykle wypatrywali nasi reporterzy. Po Eucharystii pielgrzymów z Polski pytali o ich wrażenia.
„Na początku tej Mszy, kiedy krążył tutaj po Placu, zatrzymał się i tam zszedł pobłogosławić chorych. To jest właśnie ten znak jego służby, tego, co przez całe życie właściwie robił, tam, w Buenos Aires”.
„Przyciąga tym swoim spokojem, skromnością, skupia się bardziej na biednych ludziach. Jestem z nim emocjonalnie i duchowo. Od razu poczułam do niego taką bliskość i takie poczucie pojednania się”.
„Tutaj czuje się ludzi z całego świata, którzy pokazują powszechność Kościoła, taką młodą katolickość”.
„W czasie homilii nasza pilotka była przy nas i tłumaczyła nam homilię po polsku, więc jesteśmy wzruszone tym, co powiedział Papież. To, że najważniejszy jest człowiek i środowisko, w którym mieszka, przyroda, że musimy o tym pamiętać”.
„Jeszcze zanim on wyszedł na balkon i pokazał swoją twarz i zanim widzieliśmy, kto to jest, to ja już wtedy powiedziałam, że go bardzo kocham. Na to moja siostra się zaśmiała i zapytała, dlaczego. Właśnie dlatego, że on jest następcą świętego Piotra i bije od niego dobroć, miłość, czułość do nas. Czuć taką łaskę Boską, która też spływa za jego pośrednictwem na nas”.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.