Coraz więcej księży posługujących w Stanach Zjednoczonych nie urodziło się w tym kraju. W tym roku jedna trzecia przyjmujących święcenia kapłańskie w amerykańskich diecezjach to nie-Amerykanie.
W ciągu ostatniej dekady w tej grupie seminarzystów odnotowano wzrost o 50 proc. Natomiast w seminariach duchownych już 20 do 30 proc. kleryków przyjechało z zagranicy. Przykładowo, w archidiecezji Detroit, na 293 posługujących tam księży ponad połowa to obcokrajowcy.
Z analiz episkopatu Stanów Zjednoczonych wynika, że dochodzi do wyraźnej zmiany wśród personelu posługującego w tamtejszych diecezjach. Wcześniej obcokrajowcy pracowali w parafiach narodowych i służyli emigrantom z Niemiec, Włoch, Polski i Francji. Teraz natomiast księża-obcokrajowcy pracują w amerykańskich parafiach, zderzają się z kulturą różną od tej, w której zostali wychowani, i używają języka angielskiego w duszpasterstwie.
Młodzi kapłani w Stanach Zjednoczonych pochodzą głównie z sześciu krajów: Indii, Wietnamu, Meksyku, Filipin, Polski i Irlandii. Nie brakuje także przybyszów z Afryki. Amerykańscy parafianie pozytywnie odbierają nowych duszpasterzy i starają się ułatwić im pobyt oraz przystosowanie do nowej rzeczywistości. Przy małej liczbie lokalnych powołań obcokrajowcy uzupełniają braki w personelu diecezjalnym. Dla amerykańskich biskupów pomoc personalna z zagranicy jest niezbędna, by nie zamykać czy łączyć parafii, dla których nie ma księży. Osobnym problemem dla episkopatu USA jest tworzenie klimatu społecznego, w którym nie dochodziłoby do niszczenia lokalnych powołań kapłańskich.
Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej opublikowało komunikat po tym spotkaniu.
„Nie bójmy się prosić, zwłaszcza gdy wydaje nam się, że na to nie zasługujemy".
Została podarowana w 1963 r. Pawłowi VI przez ówczesnego ambasadora Brazylii.
„Abyśmy zrozumieli wzajemną zależność wszystkich istot stworzonych".
Wraz z nim świętymi zostanie uznanych sześcioro innych błogosławionych.