Człowiek nie odnajduje się w strukturach, a papież znów wraca do wiary? Owszem.
Mój dom, moja rodzina, moi przyjaciele, mój Kościół… Ilu katolików mogłoby w taki sposób wymienić wspólnoty ludzkie, których czuje się członkiem? Podkreślę: wspólnoty ludzkie, nie organizacje. Ludzi, których obecności obok siebie doświadcza, ludzi, których zna, którzy jego znają, i w razie potrzeby zwyczajnie będą obok?
Wielu ludziom brakuje doświadczenia Bożej dobroci. Nie znajdują jakiegokolwiek kontaktu z oficjalnymi Kościołami z ich tradycyjnymi strukturami. Dlaczego? Myślę, że jest to pytanie, nad którym musimy zastanowić się bardzo poważnie. – mówił papież do świeckich katolików we Fryburgu. Nie chodzi o przebudowę struktur, bo nie struktura jest tu problemem. Chodzi o kryzys wiary – jedyny prawdziwy kryzys Kościoła w świecie zachodnim.
Człowiek nie odnajduje się w strukturach, a papież znów wraca do wiary? Owszem. Pierwsza myśl tego typu pojawiła się już w czasie wczorajszych nieszporów maryjnych, gdy Benedykt XVI wskazywał: tam, gdzie pozwalamy, aby miłość Boża oddziaływała całkowicie na nasze życie, tam […] możliwe kształtowanie teraźniejszości tak, aby coraz bardziej odpowiadała ona Dobrej Nowinie naszego Pana Jezusa Chrystusa. Tam małe rzeczy życia codziennego nabierają znaczenia i tam wielkie problemy znajdują swe rozwiązanie.
Małe rzeczy życia codziennego. Samotność człowieka wśród ludzi, w rodzinie, w Kościele to nie jest problem rzeczy wielkich, lecz małych spraw życia codziennego. Codziennego słowa, codziennego chleba, codziennej obecności dla drugiego człowieka. Rzeczy zapominanych i pomijanych wobec wielkich problemów świata, a ostatecznie najważniejszych.
Muszą powstać miejsca, do których mogliby przychodzić ludzie, którym brakuje doświadczenia Bożej dobroci. Potrzeba małych wspólnot, w których można by dzielić się doświadczeniem Boga – mówił papież. Ale przede wszystkim trzeba wiary – Bogu, który nie pragnie On niczego innego, jak tylko naszego prawdziwego szczęścia. Takiej wiary, która pozwoli wypuścić sekundy własnego życia z rąk, by dać je innym i samemu odzyskać.
Bez tej wiary każdego z nas żadna wspólnota nie będzie wspólnotą, a we wspomnianych miejscach można będzie co najwyżej posadzić psychoterapeutów. Ludzi, którzy będą słuchać innych za pieniądze. Któż by to robił za darmo?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.