„W obliczu niesprawiedliwości, nierówności, gdzie depcze się godność ludzką, gdzie pozbawia się głosu tych, którzy są słabi: trzeba zająć stanowisko. Mieć nadzieję oznacza zajęcie stanowiska” – powiedział papież podczas dzisiejszej nadzwyczajnej audiencji jubileuszowej.
Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry i witajcie!
Dla wielu z was dzisiejszy pobyt w Rzymie jest spełnieniem wielkiego pragnienia. Dla tych, którzy odbywają pielgrzymkę i docierają do celu, ważne jest, aby zapamiętać chwilę podjęcia decyzji. Na początku coś poruszyło się w was, być może dzięki słowom lub zaproszeniu kogoś innego. W ten sposób sam Pan wziął was za rękę: najpierw było pragnienie, a potem decyzja. Bez tego nie byłoby was tutaj. Ważne jest, aby o tym pamiętać.
Ważne jest również to, co przed chwilą usłyszeliśmy z Ewangelii: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą”. Jezus mówi to do swoich najbliższych uczniów, do tych, którzy najczęściej z Nim przebywali. Również i my otrzymaliśmy wiele podczas dotychczasowej wędrówki, byliśmy z Jezusem i z Kościołem, i mimo że Kościół jest wspólnotą o ludzkich ograniczeniach, otrzymaliśmy wiele. Jezus więc wiele od nas oczekuje. Jest to znak zaufania, znak przyjaźni. On wiele oczekuje, ponieważ nas zna i wie, że jesteśmy w stanie to uczynić!
Jezus przyszedł, aby przynieść ogień: ogień miłości Bożej na ziemię i ogień pragnienia w naszych sercach. W pewnym sensie Jezus odbiera nam pokój, jeśli myślimy o pokoju jako o niewzruszonym spokoju – a to jednak nie jest prawdziwy pokój. Czasami chcielibyśmy, aby „dano nam spokój”: aby nikt nam nie przeszkadzał, aby inni przestali istnieć. Taki pokój nie jest pokojem Bożym. Pokój, który przynosi Jezus, jest jak ogień i wymaga od nas wiele. Domaga się przede wszystkim, abyśmy zajęli stanowisko. W obliczu niesprawiedliwości, nierówności, gdzie depcze się godność ludzką, gdzie pozbawia się głosu tych, którzy są słabi: trzeba zająć stanowisko. Mieć nadzieję oznacza zajęcie stanowiska. Mieć nadzieję to zrozumieć w sercu i pokazać w czynach, że sprawy nie mogą toczyć się tak jak dotąd. To również jest dobry ogień Ewangelii.
Chciałbym wspomnieć o Dorothy Day, żyjącej w ubiegłym stuleciu małej-wielkiej Amerykance. Miała ona w sobie ogień. Dorothy Day zajęła stanowisko. Zauważyła, że model rozwoju jej kraju nie stwarzał wszystkim takich samych możliwości, zrozumiała, że sen dla zbyt wielu był koszmarem, a jako chrześcijanka powinna zaangażować się na rzecz pracowników, migrantów, odrzuconych przez zabójczą ekonomię. Pisała i służyła: ważne jest, aby połączyć umysł, serce i ręce. To jest właśnie zajęcie stanowiska. Pisała jako dziennikarka, to znaczy myślała i skłaniała innych do myślenia. Pisanie jest ważne. Podobnie jak czytanie – dziś nawet bardziej niż kiedykolwiek. Dorothy wydawała posiłki, przekazywała odzież, ubierała się i jadła tak samo jak ci, którym służyła: łączyła umysł, serce i ręce. W tym sensie nadzieja jest zajęciem stanowiska.
Dorothy Day zaangażowała tysiące ludzi. Otworzyli oni domy w wielu miastach, w wielu dzielnicach: nie były to duże centra usługowe, ale punkty pomocy charytatywnej i prawnej, w których można było zwracać się do siebie po imieniu, poznawać się nawzajem, a oburzenie przekształcać we wspólnotę i działanie. Tak właśnie działają pokój czyniący: zajmują stanowisko i ponoszą tego konsekwencje, idą jednak naprzód. Mieć nadzieję to zająć stanowisko – tak jak Jezus i wraz z Jezusem. Jego ogień jest naszym ogniem. Niech Jubileusz ożywi ten ogień w nas i w całym Kościele!
„To błogosławieństwo móc dziś przybyć do tego świętego miejsca".
Nazywano Cię Biedaczyną, a przecież jesteś jednym z tych, którzy najszczodrzej obdarowują innych.
Od 2018 roku kampania „13 domów” pomogła już 10 tys. osób w 70 krajach świata.
Kościół w Turcji jest liczebnie niewielki, lecz żywy i różnorodny.
Papież Leon XIV apeluje o pilne działania na rzecz ochrony stworzenia.
„Wasze pierwsze świadectwo, jakie dajecie, to być kapłanami zakochanymi w Chrystusie”.