Burza nad lotniskiem

Dwa z trzech ostatnich dni, sobotę i niedziele, spędziliśmy na lotnisku Cuatro Vientos w Madrycie, gdzie wybrzmiały dwa ostatnie akcenty XXVI ŚDM

W sobotę, po długiej i męczącej drodze na lotnisko, wzięliśmy udział w wieczornym czuwaniu z papieżem. Przejdzie ona z pewnością do historii, chociażby ze względu na nawałnicę, która w czasie spotkania rozszalała się nad naszymi głowami - spowodowała ona krótką przerwę w modlitwie, którą cierpliwie musiał przeczekać także Ojciec Święty. Potem dziękował nam za radość i entuzjazm, które pozwoliły nam przetrwać wichurę.
Spaliśmy oczywiście pod gołym niebem, pogoda na szczęście się poprawiła (jedynie dwa razy zbudził nas lekko kropiący deszcz, który jednak nie dał się specjalnie we znaki).

Niedziela to uroczysta Msza święta z Ojcem Świętym, w obecności ponad miliona młodych z całego świata. To była wspaniała manifestacja jedności i uniwersalności Kościoła, pełna radości. Musimy jednak przyznać, że wytrwanie na Eucharystii było niełatwe, chociażby ze względu na niewyobrażalny wręcz upał, który towarzyszył nam od samego rana (z tego też powodu Msza trwała możliwie najkrócej, także ze względu na osobę papieża). Po komunii (nie każdy ją dostał, bo nocna nawałnica przewróciła namioty-kaplice z komunikantami) Benedykt XVI uroczyście ogłosił, że następne ŚDM odbędą się za dwa lata w Rio de Janeiro w Brazylii!

Dalszą część niedzielnego dnia spędziliśmy na obiedzie w miejscowości, w której mieszkaliśmy. Potem szybko się spakowaliśmy i wyruszyliśmy do Barcelony. 

Do stolicy Katalonii dotarliśmy o świcie, tak że wschód słońca mogliśmy oglądać już nie z okien autokaru, ale na żywo. Czas spędzony w słynnym hiszpańskim mieście upłynął nam na wizycie w świątyni Sagrada Familia, zaprojektowanej przez R. Gaudiego, a także na... plaży nad Morzem Śródziemnym!:) Niektórzy z nas nie mogli się powstrzymać i wykąpali się w ciepłej, morskiej wodzie. Dla spoconych, zgrzanych i zmęczonych pielgrzymów było to czymś wspaniałym! Na zakończenie pobytu w Barcelonie udało nam się jeszcze zobaczyć Guell Park, czyli ogrody zaprojektowane również przez Gaudiego. Żałowaliśmy tylko, że nie mogliśmy zostać w nich dłużej - ogrody okazały się być przepiękne, można było po nich chodzić godzinami i podziwiać: śródziemnomorską roślinność, skały, porcelanowe ławki, pomysłowe budynki...

W chwili, gdy piszę te słowa, jesteśmy już we francuskim sanktuarium maryjnym w La Salette. Przyjechaliśmy tu dzisiaj o 3 nad ranem, i prawdę powiedziawszy jedyne, na co mieliśmy siłę, to na szybkie umycie zębów i wskoczenie do śpiworów. W tym momencie jemy pielgrzymie śniadanie w tutejszej stołówce, a wokół nas rozpościera się zachwycający dech w piersiach widok na Alpy. Po śniadaniu będziemy mieli Mszę, a po niej jedziemy dalej - do Lyonu, na kolejny 9-godzinny postój.

Czujemy się już solidnie zmęczeni, brakuje nam snu, ale... humory i tak nam dopisują! Mamy świadomość, że uczestniczyliśmy w bardzo ciekawym i ubogacającym spotkaniu. W autokarze często się modlimy, np. na różańcu, ale także podczas jutrzni czy nieszporów. Oglądamy też filmy religijne, np. wczoraj był czas na projekcję o Medjugorie.

Mamy też w głowach wiele różnych przemyśleń, zarówno nt. duchowej kondycji Europy, jak i samego spotkania w Madrycie. Już teraz czujemy, że to wszystko, co tu przeżyliśmy, co zobaczyliśmy, zostanie w naszej pamięci na długo. Papież dał nam, młodym Polakom, zadanie: mamy być świadkami chrześcijańskiej Europy. Będąc tutaj, na zachodzie Europy, zastanawiamy się, jak to robić możliwie skutecznie. 
 
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama