Człowiek zdolny jest do przezwyciężenia wad i dążenia ku świętości

O rozdarciu istniejącym w człowieku, ale także jego zdolności do przekroczenia siebie, otwarcia się na Boga i podążania ku świętości przypomniał papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Ojciec Święty kontynuował cykl katechez na temat wad i cnót.

Umiłowani bracia i siostry, dzień dobry!

W ubiegłym tygodniu zostaliśmy wprowadzeni w temat wad i cnót. Przypominają one o duchowej walce chrześcijanina. Życie duchowe chrześcijanina nie jest bowiem spokojne, proste i pozbawione wyzwań, lecz wręcz przeciwnie wymaga ciągłej walki, chrześcijańskiego zmagania, by zachować wiarę, by ubogacić dar wiary w nas. To nie przypadek, że pierwsze namaszczenie, które każdy chrześcijanin otrzymuje w sakramencie chrztu - namaszczenie katechumenalne - jest pozbawione jakiejkolwiek woni i głosi symbolicznie, że życie jest walką. W starożytności faktycznie walczący przed starciem byli całkowicie namaszczani, zarówno po to, by wzmocnić mięśnie, jak i po to, aby ich ciało wymykało się uchwytom przeciwnika. Namaszczenie katechumenów wyraźnie zaznacza, że chrześcijaninowi nie zostanie oszczędzona walka, że chrześcijanin musi walczyć.  

Słynne powiedzenie przypisywane świętemu Antoniemu, pierwszemu wielkiemu ojcu życia monastycznego brzmi następująco: „Zabierz pokusy, a nikt nie będzie zbawiony”[1]. Święci nie są ludźmi, którym oszczędzono pokus, lecz raczej ludźmi świadomymi, że w ich życiu wielokrotnie pojawiają się pokusy czynienia zła, które należy odkryć i oprzeć się im.  Wszyscy tego doświadczamy. Każdy z nas doświadcza, że nachodzi go zła myśl, że nachodzi ciebie pragnienie zrobienia czegoś, obmówienia drugiej osoby ... Wszyscy jesteśmy kuszeni i musimy walczyć o to, by nie popaść w te pokusy. Jeśli ktoś z was nie ma żadnych pokus, niech o tym powie, bo byłoby to coś niezwykłego. Wszyscy mamy pokusy i wszyscy musimy nauczyć się, jak przeżywać  takie sytuacje.

Jest też wiele osób. które rozgrzeszają same siebie, które uważają, że są „w porządku”.  „Nie, jestem dobry, jestem dobra, nie mam problemów!”: ale czy wiesz, że nikt z nas nie jest w porządku? Jeśli ktoś myśli, że jest w porządku, to śni. Nikt: każdy z nas ma wiele rzeczy do naprawienia, na które też musi uważać. Często zdarza się, że idziemy do sakramentu pojednania i mówimy, ale czy szczerze?: „Ależ, ojcze, nie pamiętam, nie wiem, grzechu, grzechów”: ale jest to brak wiedzy o tym, co dzieje się w sercu. Wszyscy jesteśmy grzesznikami. I odrobina rachunku sumienia, trochę spojrzenia w głąb siebie dobrze nam zrobi, nieprawdaż? A Jezus daje nam ten wykład inauguracyjny.

Widzimy to już na pierwszych stronach Ewangelii, na przykład, gdy opowiedziano nam o chrzcie Mesjasza w wodach Jordanu. Wydarzenie to ma w sobie coś niepokojącego: dlaczego Jezus poddaje się takiemu obrzędowi oczyszczenia? Dlaczego Jezus to czyni? Jest On Bogiem, jest doskonały? Dlaczego poddaje się obrzędowi oczyszczenia? Za jaki grzech Jezus miałby pokutować? Żaden. Nawet Jan Chrzciciel jest zgorszony, do tego stopnia, że tekst mówi: „Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?»” (Mt 3, 14). Ale Jezus jest zupełnie innym Bogiem, niż przedstawiał Go Jan i jak wyobrażali Go sobie ludzie: nie jest Bogiem gniewnym, który bierze do ręki sito lub widły, lecz wręcz przeciwnie, Jezus staje w kolejce z grzesznikami. Ale jakże to? Tak: Jezus towarzyszy nam, nam wszystkim grzesznikom; ale On nie jest grzesznikiem, nie, lecz jest pośród nas. A jest to coś pięknego. „Ojcze, mam tak wiele grzechów!”. – „Ale Jezus jest z tobą: mów o nich, a On ci z nich pomoże”. Jezus nigdy nie zostawia nas samymi, przenigdy! Dobrze się nad tym zastanów. „Ojcze, popełniłem kilka poważnych grzechów”. – „Ale Jezus cię rozumie i idzie z tobą: rozumie twój grzech i przebacza go”: nigdy o tym nie zapominaj. W najgorszych chwilach, w chwilach, gdy popełniamy grzechy, Jezus jest obok nas, aby pomóc nam się podnieść. To daje pocieszenie. Nie możemy tego stracić, tej idei, tej rzeczywistości: Jezus jest obok nas, aby nam pomóc, aby nas chronić, i również, aby nas podnieść, aby nas podnieść po grzechu. „Ale, Ojcze, czy to prawda, że Jezus wszystko przebacza?”. – „Wszystko: przyszedł, aby przebaczyć, aby zbawić; Jezus chce jedynie twojego otwartego serca. Nigdy nie zapomina przebaczyć: to my, jakże wiele razy, tracimy zdolność proszenia o przebaczenie. Odzyskajmy tę zdolność proszenia o przebaczenie. Każdy z nas ma wiele rzeczy, z powodu których winien prosić o przebaczenie: niech każdy z nas pomyśli o nich w swym wnętrzu, a dziś rozmawiaj z Jezusem. Porozmawiaj o tym z Jezusem: „Panie, nie wiem, czy to prawda, czy nie, ale jest to możliwe, byś się ode mnie nie oddalał. To możliwe, byś mi przebaczył. Panie, jestem grzesznikiem, grzesznicą, ale proszę, nie oddalaj się ode mnie”. Byłaby to piękna modlitwa do Jezusa dzisiaj: „Panie, nie odwracaj się ode mnie”. Dziękuję.

[1] Św. Antoni, Powiedzenia, 5.

st

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama