„Terroryzm i wojna nie prowadzą do żadnego rozwiązania, a jedynie do śmierci, do cierpienia tak wielu niewinnych ludzi” – powiedział Papież Franciszek podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański. Papież wskazał na setki ofiar śmiertelnych i rannych. Złożył wyrazy współczucia rodzinom ofiar. Zapewnił o modlitwie za nich i za wszystkich, którzy doświadczają godzin terroru i udręki. Prosił, aby ataki się skończyły.
„Wojna jest porażką, każda wojna jest porażką. Módlmy się o pokój w Izraelu i Palestynie” – apelował Ojciec Święty.
Prosił, aby październiku, który jest poświęcony modlitwie różańcowej, niestrudzenie wzywać za wstawiennictwem Maryi, daru pokoju dla wielu krajów na świecie, naznaczonych wojnami i konfliktami. „Nadal pamiętajmy o drogiej Ukrainie, która cierpi każdego dnia” – apelował.
Papież także podziękował wszystkim, którzy śledzą, a przede wszystkim towarzyszą modlitwą trwającemu Synodowi. „Zachęcam wszystkich do powierzenia tego dzieła Duchowi Świętemu”.
Papież pozdrowił w sposób szczególny Polaków i zauważył wiele flag z Polski.
„Niewdzięczność rodzi przemoc, podczas gdy proste „dziękuję” może przynieść pokój!” – powiedział Papież podczas modlitwy Anioł Pański komentując ewangeliczną przypowieść o rolnikach w winnicy, którzy nie tylko nie oddali należnej części plonów właścicielowi, ale zabili jego syna i sługi, którzy zostali posłani po odbiór należnej części z owoców winnicy.
Papież podkreślił, że „w dusze rolników wkradły się myśli niewdzięczne i zachłanne”. Tymczasem „powinni być wdzięczni za to, co otrzymali i jak zostali potraktowani”. Franciszek wskazuje, że „niewdzięczność podsyca chciwość”. W rolnikach narasta poczucie buntu, które prowadzi ich do postrzegania rzeczywistości w sposób wypaczony. Poczuwają się jak ci, którzy dają kredyt, a nie dłużnicy wobec pana, który dał im pracę. Co więcej zabijają nawet jego syna. „Z rolników stają się zabójcami” – podkreślił Franciszek.
„Poprzez tę przypowieść Jezus nam przypomina, co się dzieje, gdy człowiek łudzi się, że wszystkiego dokona samodzielnie i zapomina o wdzięczności, zapomina o podstawowej rzeczywistości życia: że dobro pochodzi z łaski Boga, z Jego daru darmo danego” – mówił Papież.
Zaznaczył, że człowiek, który zapomina o tym, w końcu „przeżywa swoją kondycję i swoje ograniczenia już nie z radością, że czuje się miłowany i zbawiony, ale ze smutną iluzją, że nie potrzebuje ani miłości, ani zbawienia”.
W ten sposób „przestajemy pozwalać, by nas miłowano i stajemy się więźniami własnej chciwości, potrzeby posiadania czegoś więcej niż inni, chęci wyróżnienia się na tle innych. Stąd bierze się tak wiele niezadowolenia i oskarżeń, tak wiele nieporozumień i zazdrości; a kierując się urazą, można wpaść w wir przemocy” – wskazuje Ojciec Święty.
W tym kontekście Papieża zadał kilka kluczowych pytań: „Czy zdaję sobie sprawę z tego, że otrzymałem życie i wiarę w darze i że ja sam, ja sama jestem darem? Czy wierzę, że wszystko zaczyna się od łaski Pana? Czy zdaję sobie sprawę, że jestem nią obdarowany bez zasługi, umiłowanym i zbawionym bezinteresownie? A przede wszystkim, czy w odpowiedzi na łaskę potrafię powiedzieć „dziękuję”?”
Papież dodał, że jest to małe słowo, którego każdego dnia oczekuje Bóg a także nasi bracia i siostry. "Zapytajmy siebie, czy te drobne słowa „dziękuję”, „czy mogę”, „przepraszam” są obecne w naszym życiu" - pytał Papież.
Na koniec Ojciec Święty zwrócił się do Matki Bożej. „Niech Maryja, której dusza wielbi Pana, pomoże nam uczynić z wdzięczności światło, które każdego dnia wznosi się z naszych serc”.
*
Na następnej stronie publikujemy pełny tekst dzisiejszego papieskiego rozważania:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.