"Od początku wojny papież Franciszek modlił się o solidarność z nami. Piękna i ważna byłaby jego pielgrzymka na Ukrainę, by przybył tutaj, postawił stopę na tej skrwawionej i męczeńskiej ziemi. I aby ją pobłogosławić. Byłby to bardzo ważny gest. Naród ukraiński czeka na Ojca Świętego" – powiedział włoskiej agencji SIR metropolita lwowski, abp Mieczysław Mokrzycki.
Hierarcha pełniący obowiązki przewodniczącego episkopatu obrządku łacińskiego podkreślił, że niemal codziennie także we Lwowie słychać syreny. „Nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, zawsze się boimy. Ludzie chowają się w piwnicach. Kilkakrotnie byliśmy bombardowani. Putin nie chce zająć jedynie części Ukrainy, on chce podbić cały kraj” – dodał były sekretarz osobisty św. Jana Pawła II i Benedykta XVI. „Także tutaj, we Lwowie, nieprzyjaciel niszczy infrastrukturę, która jest bardzo ważna dla życia ludzi. Mamy nadzieję, że z pomocą Boga i Matki Bożej, którym Papież zawierzył Ukrainę, ta straszna wojna wkrótce się zakończy” – powiedział agencji SIR abp Mieczysław Mokrzycki.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.