Kapelan oddziału covidowego jednego ze szpitali w Padwie napisał do Papieża Franciszka list, w którym poinformował go, że coraz więcej pacjentów zakażonych koronawirusem ofiarowuje swoje cierpienia w intencji Ojca Świętego. „To ich sposób na walkę z bezsensem zła” – podkreślił ks. Marco Galante.
Kapłan zaznaczył, że dla osób przebywających na oddziale zakaźnym ofiarowanie swojego krzyża w intencji Kościoła i jego Pasterza nie oznacza zrobienia czegoś wyjątkowego. „Nie chodzi o to, żeby jeszcze bardziej pokutować czy padać na kolana, ale powierzyć swój ból Bogu dla większego dobra” – zaznacza ks. Marco, który wkrótce po wysłaniu listu odebrał telefon z Domu św. Marty.
- Cierpienie to rzeczywistość naszego życia, której trudno nadać sens. Dlatego możliwość złożenia go w ręce drugiego człowieka pomaga nam je przeżywać i znosić. Postanowiłem napisać do Franciszka i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że nie tylko otrzymał mój list, ale do mnie zadzwonił! – powiedział papieskiej rozgłośni ks. Marco Galante. – Gdy usłyszałem jego głos, zareagowałem entuzjastycznie i wykrzyknąłem: „mamma mia!”. Na co Ojciec Święty słusznie zauważył, że nie dzwoni moja mama, ale Papież… Jak widać rozmowa odbyła się w wesołej atmosferze, ale oprócz radości jako wspólnota chorych otrzymaliśmy dzięki Franciszkowi ogromne wsparcie. To był bardzo piękny moment, ale też bardzo wzruszający. To było błogosławieństwo dla wszystkich.
"Pomimo delikatnego stanu zdrowia, Ojciec Święty nadal myśli i modli się..."
Licznie obecni byli kardynałowie i pracownicy urzędów Stolicy Apostolskiej.
Swoje przesłanie na tegoroczne spotkanie Papież podpisał 13 stycznia br.
Jak poinformowało watykańskie Biuro Prasowe, w poniedziałek Franciszek zadzwonił, aby podziękować.