W niedzielę po raz czwarty obchodzony będzie w Kościele Światowy Dzień Ubogich. To dzień miłości i solidarności z cierpiącymi z powodu biedy i niedostatku. Pandemia nie pozwala na zorganizowanie wydarzeń z udziałem dużej liczby osób, ale jednocześnie stwarza okazję, aby dostrzec konkretnego człowieka z jego szczególnymi potrzebami. Jałmużnik Papieski, kard. Konrad Krajewski zauważa, że Jezus każdego dnia pomagał tym, których spotkał. Zaznacza, że Dzień Ubogich jest wezwaniem, aby każdy dzień był pełen miłości do drugiego człowieka, bo jeśli dziś nie będziemy dobrzy, to kiedy?
W rozmowie z Radiem Watykańskim, Jałmużnik Papieski stwierdził, że pandemia wzywa do uruchomienia fantazji, aby wyjść naprzeciw aktualnym potrzebom tych, którzy są wykluczeni i zmarginalizowani.
"Na dzisiaj nasi biedni, ci którzy mieszkają w Rzymie, nie potrzebują jedzenia, ani ubrania. Żeby mogli skorzystać z noclegowni potrzebują natomiast testu, że nie są zarażeni i my te testy robimy już od kilku tygodni, bez nich nikt ich nie przyjmie. Codziennie wykonujemy prawie 50 testów. Nawet do szpitala nie można wejść jeśli ktoś nie ma zrobionego testu – podkreśla kard. Krajewski. – Rozdajemy też ubogim szczepionki. Lekarze mówią, że to jest bardzo potrzebne, żeby przynajmniej nie było objawów jednej z chorób, które występują zwykle jesienią i zimą, aby nie pojawiała się wysoka temperatura. Zakupiliśmy zatem szczepionki, o które dzisiaj jest bardzo trudno, nie ma ich we włoskich aptekach, dlatego ponad tysiąc sztuk sprowadziliśmy ze Szwajcarii i szczepimy wszystkich biednych, którzy tego sobie życzą: bezdomnych oraz tych, których nie stać na szczepionki i tych, którzy nie są ubezpieczeni. W zeszłym roku tego nie robiliśmy, bo nie było takiej potrzeby. W zależności od sytuacji trzeba myśleć o tym, jak pomóc drugiemu człowiekowi".
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.