"Santo Subito"

Książka odkrywa nieznane dotąd epizody z biografii, a także sekrety niezwykłych wydarzeń z życia papieża z Polski

Andrea Tornielli, znany watykanista, dociera do świadków, którzy o pewnych wydarzeniach z życia Jana Pawła II opowiadają po raz pierwszy.

 

Tornielli zamieszcza między innymi świadectwo bp. Stanisława Dziwisza, obecnego kradynała, metropolity krakowskiego, którym podzielił się z autorem w 2002 roku.  „Pewien mój znajomy – zaczął bp Dziwisz – poprosił mnie, abym umożliwił jego znajomemu Amerykaninowi uczestnictwo we mszy świętej odprawianej przez Ojca Świętego. Człowiek ten był ciężko chory. Cierpiał na raka mózgu – wyjaśnił ks. Stanisław – i miał w sercu trzy pragnienia: spotkać się z Janem Pawłem II, udać się z pielgrzymką do Jerozolimy i wrócić do swojego domu w Ameryce, aby tam umrzeć...”. Był bardzo bogaty i podróżował w asyście lekarza oraz pielęgniarza – prawdziwy orszak. Ksiądz Dziwisz nie chciał nam zdradzić jego nazwiska, być może bardzo znanego, ale kontynuował opowiadanie: „Pamiętam jego naznaczoną chorobą twarz. Pamiętam także, że nie miał włosów, jak się domyślaliśmy z powodu chemioterapii, której został poddany”. Człowiek ten został zaproszony do Castelgandolfo na codzienną mszę świętą, którą Papież odprawiał bardzo wcześnie rano w swojej prywatnej kaplicy. Jan Paweł II był jeszcze wówczas w stanie chodzić. Kiedy zaproszeni weszli do kaplicy, zastali go pogrążonego w modlitwie przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, znajdującym się nad ołtarzem. Amerykański gość cierpiał, ale był zachwycony faktem, że oto znajduje się w pobliżu Papieża, spełniając w ten sposób jedno ze swoich marzeń. „W momencie komunii świętej – kontynuował ks. Stanisław – on także podniósł się z klęczek i zbliżył do ołtarza, aby przyjąć hostię z rąk Ojca Świętego”. W tamtej chwili bp Dziwisz nie wiedział jeszcze, że człowiek ów nie jest katolikiem ani nawet chrześcijaninem, ale wyznania Mojżeszowego. Intuicyjnie wyczuwał, że coś jest nie tak, widząc sposób, w jaki ów człowiek zbliżał się do przyjęcia tego sakramentu. Być może było to lekkie wahanie, być może zachowanie, które zdradzało brak obycia z liturgią Kościoła katolickiego. „Zorientowałem się, że istnieje jakiś problem po sposobie, w jaki ów człowiek przystępował do komunii” – zauważył ks. Stanisław. Zaintrygowany sekretarz Papieża zaraz po zakończeniu mszy świętej poprosił o wyjaśnienie przyjaciela, który przywiózł owego gościa i towarzyszył w Castelgandolfo grupie Amerykanów. Dowiedział się, że chory człowiek jest Żydem. „Zrobiłem mojemu znajomemu delikatną wymówkę, wyjaśniając mu, że innowiercy nie mogą przyjmować sakramentu Eucharystii”. Po skończonej mszy obecni, jak zwykle, pozdrowili Papieża. „Kilka tygodni później ów przyjaciel zadzwonił do mnie – dodał ks. Stanisław – aby powiedzieć mi, że rak zniknął w ciągu kilku godzin po spotkaniu z Ojcem Świętym”. Miliarder nie pojechał już do Jerozolimy, ale wrócił do Stanów Zjednoczonych, by uczcić z rodziną swój powrót do zdrowia. Biskup Dziwisz w tym miejscu opowiadania zamilkł na chwilę. Popatrzył na nas i skonkludował: „To znak, że moc Boża wykracza poza wszelkie ludzkie schematy...”. Sekretarz Jana Pawła II nie miał zupełnie zamiaru przedstawiać tego epizodu jako „cudu” zdziałanego przez Papieża. Opowiedział go jako fakt, cud Boga dokonany poprzez Eucharystię. Biskup Dziwisz poprosił nas, abyśmy na razie nie pisali o tym, co nam powiedział,a my dotrzymaliśmy umowy do śmierci Jana Pawła II. Teraz, kiedy nie ma go już na ziemi i mnożą się doniesienia o łaskach otrzymanych przez osoby, które miały z nim kontakt, wychodzi na jaw i ten wielki sekret. Owa komunia, której według prawa kanonicznego nie powinno się udzielić, stała się narzędziem niezwykłej łaski”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama