Islamizację Madagaskaru widać gołym okiem. Jest to inwazja. Za pieniądze krajów Zatoki Perskiej islamscy fundamentaliści kupują sobie ludzi – alarmuje przewodniczący tamtejszego episkopatu, który dziś został zaliczony w poczet kardynałów.
W wywiadzie dla fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie abp Désiré Tsarahazana zauważył, że islamiści wykorzystują skrajne ubóstwo, w jakim żyją dziś Malgasze. Młodych wysyła się do Arabii Saudyjskiej, a kiedy wracają na Madagaskar są już imamami. Kobietom płaci się za noszenie burki, aby w ten sposób zamanifestować ekspansję islamu. Wszędzie buduje się meczety, nawet jeśli nie ma jeszcze dostatecznej liczby wiernych. Aktualnie planuje się budowę 2600 meczetów w całym Madagaskarze.
Organizuje się też osadnictwo muzułmanów z Turcji. Raz albo dwa razy w tygodniu samoloty przywożą stamtąd nowych osadników. Sami nie wiedzą, co mają tu robić, ale osiedlają się i nigdy już stąd nie odjadą – mówi przewodniczący episkopatu Madagaskaru. Dodaje, że islamscy osadnicy przybywają też z sąsiednich Komorów. Żenią się malgaskimi kobietami, a ich dzieci są już wychowywane w radykalnym islamie. Kard. Tzarahazana przyznaje, że Kościół jest bardzo zaniepokojony tą sytuacją. Martwi go również kompletna bierność rządu.
Mówiąc o innych wyzwaniach tamtejszego Kościoła, nowy malgaski kardynał wskazuje na potrzebę pogłębionej ewangelizacji. Chrześcijan na Madagaskarze nie brakuje, to oni sprawują władzę, ale wiara nie przekłada się na ich życie. Przewodniczący malgaskiego episkopatu przyznaje, że przy aktualnym kryzysie politycznym, Kościół jest jedyną instytucją, która cieszy się zaufaniem społeczeństwa. „Zawsze bowiem mówimy prawdę, ale nie uprawiamy polityki, nie zależy nam na zdobyciu władzy” – dodaje malgaski kardynał.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.