W rozmowie z katolicką agencją KNA niemiecki reżyser opowiada o pracy nad swoim najnowszym filmem dokumentalnym pt. „Papież Franciszek - człowiek słowa” oraz o swoich katolickich korzeniach.
Wim Wenders przyznał, że z pomysłem na film o papieżu Franciszku zwrócił się do niego ks. prał. Dario Edoardo Viganò, ówczesny prefekt watykańskiego Sekretariatu ds. Komunikacji. Wenders zaznaczył, że ks. Viganò zna się na kinie i dał mu całkowicie wolną rękę w każdej fazie produkcji. Zdjęcia do filmu zaczęto w trzecim roku pontyfikatu Franciszka. Wim Wenders zaznaczył, że nie jest to film biograficzny. Powstał film „nie o Franciszku, ale z jego udziałem”.
Niemiecki reżyser powiedział, że w osobie Papieża Franciszka najbardziej zachwyciła go jego serdeczność i bezpośrednia i oczywista postawa wobec wszystkich ludzi: dla niego wszyscy ludzie mają tę samą godność i są równi, stwierdził Wenders i dodał, że podczas czterech dwugodzinnych sesji zdjęciowych „papież Franciszek witał się na planie, podając rękę wszystkim członkom ekipy, łącznie z dekoratorami wnętrz i oświetlaczami”.
Niemiecki reżyser, który swoją twórczą działalność dzieli między Berlinem a Los Angeles, przyznał, że „wychował się w katolickiej rodzinie i znał kilku duchownych, którzy wywarli na nim duże wrażenie. Dlatego poważną opcją było, zostać kapłanem.” Wenders jednak poszedł inną drogą, choć przyznał, że liturgia katolicka z pierwszych dziecięcych lat silnie wpłynęła na jego osobowość. „Katolicką liturgię mam w poniekąd w swoim systemie” stwierdził reżyser.
Wim Wenders znany jest z takich filmów, jak „Paryż, Teksas”, „Niebo nad Berlinem”, czy „Buena Vista Social Club”. Jego ukończony niedawno film dokumentalny „Papież Franciszek - człowiek słowa” pokazywany był na festiwalu filmowym w Cannes. W czerwcu film będzie miał premierę w kinach na całym świecie.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.