Mówił papież Franciszek w czasie uroczystej Mszy w placu św. Piotra.
„Nie wystarczy wiedzieć, że Bóg istnieje. Musimy Go dotknąć własnymi rękami, zobaczyć, że dla nas zmartwychwstał”. Papież Franciszek mówił o tym w czasie uroczystej Mszy w placu św. Piotra. Stanowiła ona centralny punkt watykańskich obchodów Niedzieli Bożego Miłosierdzia. W liturgii uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy pielgrzymów z całego świata. Obecni byli też misjonarze miłosierdzia z pięciu kontynentów, których Ojciec Święty kolejny już raz zaprosił do Rzymu. Przy papieskim ołtarzu ustawiono obraz Jezusa Miłosiernego.
Wychodząc od niedzielnej ewangelii, w której Zmartwychwstały Jezus, daje się zobaczyć uczniom, pokazując im przebite ręce i bok Franciszek zaznaczył, że także dziś możemy zobaczyć Jezusa przez Jego rany.
„Wejście w Jego rany to kontemplowanie bezgranicznej miłości, wypływającej z Jego serca. To zrozumieć, że Jego serce bije dla mnie, dla ciebie, dla każdego z nas. Drodzy bracia i siostry, możemy uważać się i określać za chrześcijan i mówić o wielu pięknych wartościach wiary, ale podobnie jak uczniowie potrzebujemy widzenia Jezusa dotykając Jego miłości. Tylko w ten sposób możemy dotrzeć do istoty wiary i, podobnie jak uczniowie, znaleźć pokój i radość silniejsze niż wszelkie wątpliwości” – podkreślił Ojciec Święty.
Franciszek nawiązał do wyznania św. Tomasza: „Pan mój i Bóg mój” złożonego po tym, jak zobaczył rany Jezusa. Papież podkreślił, że używając słowa „mój” nie bezcześcimy Boga tylko oddajemy cześć Jego miłosierdziu, ponieważ „to On chciał stać się naszym”. „Miłosierdzie nie jest jedną z wielu cech Boga, lecz pulsem Jego serca” – podkreślił Ojciec Święty. Wskazał, że jeśli chcemy doświadczyć miłości musimy pozwolić, by nam przebaczono.
„Pójście do spowiedzi wydaje się trudne. Jesteśmy kuszeni, aby wobec Boga postępować tak, jak uczniowie w Ewangelii: zabarykadować się za zamkniętymi drzwiami. Uczynili to ze strachu, a my też się boimy, wstydząc otworzyć się i wyznać grzechy – mówił Papież. – Niech Pan obdarzy nas łaską zrozumienia wstydu, postrzegania go nie jako zamknięte drzwi, lecz jako pierwszy krok spotkania. Gdy doświadczamy wstydu, winniśmy być wdzięczni: oznacza to, że nie godzimy się na zło, i to jest dobre. Wstyd jest tajemnym zaproszeniem duszy, która potrzebuje Pana, by przezwyciężyć zło. Dramat pojawia się wtedy, gdy już nie wstydzimy się niczego. Nie lękajmy się doświadczenia wstydu! I przejdźmy od wstydu do przebaczenia!”.
Franciszek przestrzegł przed rezygnacją w życiu duchowym, kiedy to poddajemy się zniechęceniu mówiąc, że tak długo jesteśmy chrześcijanami, a w naszym życiu nic się nie zmienia. Podkreślił, że zniechęceni wyrzekamy się miłosierdzia, a ono jest większe od każdej ludzkiej nędzy. „Stale powracaj do proszenia o miłosierdzia a zobaczymy, kto wygrał” – apelował Papież.
„Wie o tym ten, kto zna sakrament przebaczenia - to nieprawda, że wszystko pozostaje tak jak było. Za każdym razem otrzymując przebaczenie jesteśmy pokrzepieni, doznajemy otuchy, bo za każdym razem czujemy się bardziej miłowani. A kiedy, będąc miłowanymi upadamy ponownie, doświadczamy więcej bólu niż wcześniej. Jest to ból dobroczynny, który powoli oddziela nas od grzechu. Odkrywamy wtedy, że siłą życia jest otrzymanie Bożego przebaczenia i pójście naprzód, od przebaczenia do przebaczenia” – podkreślił Ojciec Święty.
Papież wskazał jeszcze kolejne drzwi, które zamykamy przed Bożym przebaczeniem. „Niejednokrotnie są one wręcz opancerzone” – mówił Franciszek odnosząc się do drzwi grzechu. Zauważył, że Bóg tak właśnie lubi przychodzić „przez drzwi zamknięte”, gdy wszelki dostęp zdaje się być zaryglowany. „Tam Bóg dokonuje cudów. Nigdy nie decyduje o tym, by się od nas oddzielić, to my zostawiamy Go na zewnątrz” – mówił Papież.
„Ale kiedy wyznajemy nasze grzechy, ma miejsce coś niesłychanego: odkrywamy, że właśnie ten grzech, który trzymał nas z dala od Pana, staje się miejscem spotkania z Nim. Tam Bóg zraniony w swej miłości wychodzi naprzeciw naszym ranom. I czyni nasze nędze ranami podobnymi do swoich chwalebnych ran. Ponieważ On jest miłosierdziem i dokonuje cudów w naszych nędzach. Podobnie jak Tomasz, prośmy dzisiaj o łaskę rozpoznania naszego Boga: znalezienia w Jego przebaczeniu naszej radości, w Jego miłosierdziu naszej nadziei” – zachęcał Ojciec Święty w czasie watykańskich obchodów Niedzieli Bożego Miłosierdzia.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.