Przepraszał za przypadki pedofilii w Kościele, wzywał do dialogu, ujmował prostymi, dosadnymi słowami. Modlił się, śmiał, wyrażał ból i porywał entuzjazmem. Co z wizyty Franciszka pozostanie w Chilijczykach?
Na pokładzie samolotu do Chile powiedział, że obawia się wojny nuklearnej. Wcześniej dziennikarze otrzymali od niego wymowne zdjęcie z komentarzem na odwrocie. „Znalazłem to zdjęcie przypadkowo” – tłumaczył papież. „To chłopiec z braciszkiem na plecach, który czeka w kolejce do krematorium w Nagasaki po wybuchu (...). Ośmieliłem się napisać tylko »owoc wojny« i dałem do powielenia. Taki obraz porusza bardziej niż tysiąc słów”.
W Chile nie wszyscy oczekiwali na jego przesłanie pokoju. Mniejszościowe manifestacje w stolicy Santiago i czarne, plastikowe worki wywieszane na południu kraju były ponurym znakiem również obecnych nastrojów społecznych. Zapalna sytuacja dała znać o sobie zwłaszcza w rejonie Araukania, gdzie od lat trwa konflikt o ziemię pomiędzy Indianami Mapucze a rządem. W czasie papieskiej wizyty doszło do kilku podpaleń kościołów, zniszczenia szkoły, gospodarstwa rolnego i dwóch helikopterów służących do gaszenia pożarów. Został postrzelony policjant. – To radykalne, zamaskowane grupy Mapucze. Przez te działania cierpią zwykli ludzie – relacjonuje z Chile s. Brygida Koeppen.
Agresja
Jeszcze przed przylotem Franciszka, 14 stycznia, podpalono kościół w miejscowości Melipilla, a przed świątynią, na chodniku, pojawił się slogan z czasów wojny domowej w Hiszpanii (1936–1939) – „Jedyny kościół, który oświeca, to ten, który płonie”. Dzień wcześniej ogień podłożono pod cztery kościoły w Santiago. Rano 17 stycznia zaatakowano świątynię w Temuco. Wszystkie ładunki zapalne były domowej roboty. – Papież pojechał do kraju, gdzie napięcia społeczne są silne. Z perspektywy Polski ich nie dostrzegamy, ale one mocno się uzewnętrzniły w czasie jego wizyty. Szczególnie w kontekście Indian Mapucze – komentuje wydarzenia o. dr hab. Tomasz Szyszka SVD, misjolog z UKSW. Na wizytę w tym rejonie Chile Franciszek zwracał uwagę przed pielgrzymką. – To w myśl jego programu, aby iść na krańce, na peryferie. Chyba do końca nie przypuszczał, że to będzie takie burzliwe, gdy zaczęły się te przepychanki z policją, blokady, podpalenia. Ale papież odniósł się do tego z całym swoim pokojem. Powiedział to, na co chciał zwrócić uwagę, zarówno Indianom, jak i politykom, że pewne sprawy trzeba rozwiązać.
Radykalne grupy Mapucze, które w ostatnich latach podpalały kościoły (głównie katolickie, ale również – jak i tym razem – ewangelickie), chcą zwrócić uwagę na walkę o swoje prawa do ziemi. – Te akty przemocy oraz manifestacje przeciwników pielgrzymki nie zakłóciły święta, jakim była wizyta papieża – mówi s. Brygida. Brała udział m.in. we Mszy św. w Santiago w Parque O’Higgins, gdzie zebrało się ponad 400 tys. osób. – Demonstracje odbywały się poza obszarem spotkania z Ojcem Świętym. Wszędzie obowiązywały wejściówki, rejestracja z imienia i nazwiska, z numerem dowodu. Pod względem organizacji był porządek. Ludzie mieli obstawę służb. I było wiele modlitwy, bo naprawdę nie była to łatwa wizyta – dodaje misjonarka. Kard. Ricardo Ezzati, arcybiskup chilijskiej stolicy, jeszcze przed wizytą wskazywał, że incydenty nie oddają atmosfery oczekiwań na papieża. „Są one dziełem mniejszości, która liczy na medialny rozgłos” – mówił dla Radia Watykańskiego.
Nadzieja
Komentując wizytę Franciszka w Chile, o. Szyszka zwraca uwagę na analogię do tego, co się działo 30 lat temu, kiedy do kraju doświadczonego reżimem Augusta Pinocheta przyleciał Jan Paweł II (kwiecień 1987). Polski papież również odwiedził Temuco i spotkał się z Indianami Mapucze. – Skierował wtedy mocne przesłanie do Indian i do polityków. Zwracał uwagę, że problemu nie można rozwiązać jednostronnie, lecz trzeba wspólnie zasiąść do stołu. Apelował o wzajemny szacunek i dialog, na który muszą być gotowe obie strony – przypomina o. Szyszka.
Po pielgrzymce papieża Polaka sytuacja na pewien czas uległa poprawie, ale zasadniczo nie rozwiązano głównych problemów. Stąd konflikt trwa do dziś, a wizyta kolejnej głowy Kościoła stała się okazją do jego podniesienia.
Franciszek podczas pielgrzymki nawiązał do wydanego przez chilijski episkopat dokumentu „Chile wspólnym domem”. Papież odniósł się do kwestii dialogu. – To jego motyw przewodni, gdy mówi o kulturze spotkania. Aby ludzie nawiązywali ze sobą kontakt, potrafili sobie przebaczyć. Mówił w sposób prosty, ale i dosadny – zwraca uwagę o. Szyszka. Wskazuje też na kolejny epizod papieskiej pielgrzymki, czyli spotkanie z młodzieżą. – Swoim sposobem mówienia nawiązał z nią wspaniały kontakt. Papież mówił do młodzieży i widział, że jest przez nią słuchany – dodaje misjonarz.
– To naprawdę święto! – przyznaje s. Brygida. – Widać było wiele entuzjazmu i radości. We Mszach św. uczestniczyli nie tylko katolicy. W Temuco byli też Indianie, ci, którzy żyją swą kulturą, ale mają pokojowe nastawienie do papieża.
Siostra Brygida brała również udział w spotkaniu z Franciszkiem w katedrze w Santiago. Przemawiając do duchowieństwa i osób konsekrowanych, Ojciec Święty dotykał najistotniejszych aspektów życia chrześcijańskiego. – Mówił o akceptowaniu własnych ran i wadze wybaczenia. Sam prosił o wybaczenie grzechów popełnianych przez ludzi Kościoła. Wzywał, aby nieść nadzieję. Prosił o większe zaangażowanie w służbie ubogim – wylicza s. Brygida.
Temat przypadków zbrodni pedofilii w chilijskim Kościele papież podniósł już pierwszego dnia, podczas spotkania z przedstawicielami rządu Chile. Obecna na nim była urzędująca wciąż prezydent Michelle Bachelet i jej następca Sebastian Piñera, przejmujący ster w marcu. Franciszek powiedział: „Nie mogę tutaj nie wyrazić bólu i wstydu, jakie odczuwam w obliczu nienaprawialnych szkód wyrządzonych dzieciom przez sługi Kościoła”.
Owoce
W przemówieniu do chilijskich władz wygłosił swoisty „hymn” poświęcony wadze słuchania, które jest warunkiem budowania „najpiękniejszego dzieła – ojczyzny”. Mówił: „Trzeba słuchać bezrobotnych, którzy nie mogą utrzymać swych rodzin, (...) ludów pierwotnych, często zapomnianych, (...) migrantów stukających do bram tego kraju w poszukiwaniu lepszego życia, (...) młodych w ich gorącym dążeniu do posiadania większych możliwości (...). Trzeba słuchać osób starszych z ich jakże potrzebną mądrością oraz z ich kruchością na barkach (...), trzeba słuchać dzieci, które pojawiają się na świecie ze wzrokiem pełnym zdumienia i niewinnością, oczekując od nas realnych perspektyw na godną przyszłość”.
– Pytał też o miejsce naszej wiary w społeczeństwie i kulturze. Prosił, aby włączyć się aktywnie w życie kraju. W każdym miejscu dokonywał koronacji Matki Bożej Szkaplerznej. Ludzie o to prosili – mówi s. Brygida. Franciszkanka, pracująca w Chile od ponad 20 lat, wierzy, że spotkanie z papieżem wzbudzi w ludziach nowe siły oraz zaangażowanie. – Myślę, że dla wielu te spotkania to moment historyczny w ich życiu.
Misjonarka podkreśla, że Franciszek mówił do wszystkich Chilijczyków, nie tylko do katolików.
– Wzywa nas, aby być narzędziami pokoju i sprawiedliwości. Daje wiele kluczy. W centrum jest Jezus. W Nim trzeba położyć nadzieję.
Dialog, na który wskazuje papież, ma być konsekwentny. – Na przykład kwestia podpisywania porozumień. Jeśli za nimi nic nie idzie, jak to było przy porozumieniach z Indianami, to nie ma mowy o spokoju i sprawiedliwości na tym terenie – zwraca uwagę s. Brygida.
Co zostanie w Chile z papieskiej pielgrzymki? – Papież pozostawia bardzo mocne impulsy, tak jak to było w przypadku Jana Pawła II – ocenia o. Szyszka. – Daje ludziom do myślenia. Od polityków zależy, czy go wysłuchają, czy tylko przyklasną i te impulsy się wyciszą. Problem napięć w Chile jest poważny. Naprawdę trzeba woli i determinacji z obu stron, aby go rozwiązać – ocenia misjolog.
Niewątpliwie po wizycie Franciszka wiele osób i wspólnot w Kościele dostało wiatr w żagle. Wyzwaniem pozostaną konflikty społeczno-polityczne. Te ostatnie mocno kontrastują z przesłaniem Franciszka, który odwiedzając Chile, odwołał się również do mądrości przodków Mapucze, wyrażonej w słowach „Küme Mongen”, to znaczy – powołani do dobrego życia.•
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.