Fundacyjni tworzą świat

Zaczynają zmieniać rzeczywistość. Bo ktoś kiedyś w nich uwierzył.

Krzysztof Majda dzięki Fundacji mógł rozwinąć swój talent wokalisty.   archiwum domowe Krzysztof Majda dzięki Fundacji mógł rozwinąć swój talent wokalisty.
Głos Krzysztofa

Krzysztof Majda pochodzi z Orla, małej miejscowości koło Wejherowa. Od dziecka fascynował się muzyką. – Miałem niewiele lat, gdy niemal zakochałem się w grze na keyboardzie. Grę podpatrzyłem u przyszywanego wujka. Dostałem malutki instrument i tak to się zaczęło. Nauczyłem się podstaw, a potem poszedłem do szkoły muzycznej pierwszego stopnia. Grałem na saksofonie i pianinie. Po ukończeniu szkoły rozpocząłem przygodę ze śpiewem. I to było odkrycie przełomowe dla całego mojego życia.

Pan Krzysztof nie pochodzi z rodziny muzykującej. Przeciera więc nowe szlaki, poznaje piękne, choć twarde realia kariery muzycznej. – Muzyka, śpiew to dziedzina czasochłonna i pracochłonna. Jednocześnie bardzo wdzięczna i ubogacająca – mówi. – Żeby posługiwać się sprawnie swoim własnym muzycznym językiem, trzeba... sporo wycierpieć. Ale warto.

Tak się złożyło, że wraz z fascynacją śpiewem w życiu czternastoletniego wówczas Krzysztofa pojawiła się Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia. Wchodził wówczas program fundacyjnych stypendiów, a Krzysztof idealnie wpasowywał się w wymogi i kryteria ich otrzymania. Był zdolny, pracowity, pochodził z niewielkiej miejscowości. – Pieniądze otrzymywałem aż 11 lat, do końca studiów. Jednak nie samym chlebem żyje człowiek. I nie sprawy materialne były tu najistotniejsze.

Jak teraz mówi, korzyści ze stypendium dotykały wielu aspektów życia. Po pierwsze, łagodziły trudy wynikające z braku wielkich możliwości finansowych rodziny. Odciążająca pomoc wprowadzała element spokoju. Pieniądze pozwalały na w miarę swobodne wydatki związane z nauką: dojazd do szkoły, materiały, książki, zakup ubrań. Jednak jeszcze ważniejsze były otrzymane wartości pozamaterialne. – Zmieniła się moja perspektywa odczuwania, kiedy pierwszy raz wyjechałem na obóz fundacyjny. Doświadczyłem tam formacji i dobra wynikającego z tworzącej się wspólnoty stypendystów. Takich wartości nie kupi się za żadne pieniądze.

Stypendyści, młodzi ludzie z całej Polski, na obozach poznają się, nawiązują przyjaźnie. – Jesteśmy sobie bliscy, bo łączy nas wiele. Pomagamy sobie, pamiętamy nawet w dorosłym życiu. To ważne, szczególnie gdy pojawiają się schody i potrzeba wsparcia. Poza tym nasze talenty i umiejętności służą zarówno nam samym, jak i fundacji. Ja przez dwa lata na Dzień Papieski robiłem promocyjny dżingiel. Ten dzień jest zresztą naszym wielkim świętem.

Pan Krzysztof zwraca też uwagę, że młodzi ludzie, stypendyści fundacji, wyznają podobne wartości wynikające z nauczania św. Jana Pawła II. A będąc we wspólnocie, łatwiej przy tych wartościach trwać. Bo ma się oparcie. – Formacja daje siłę, jedność. To wielkie dobro, które pozostawił młodym Jan Paweł II. Sam tego doświadczyłem, gdy przychodziły trudniejsze momenty w życiu, w budowaniu kariery zawodowej. To, co otrzymałem w „pakiecie” fundacyjnym, czyli poczucie, że idę dobrą drogą, pozwalało przetrwać i zawalczyć o siebie.

Pan Krzysztof skończył Akademię Muzyczną w Gdańsku, na kierunku jazz i muzyka estradowa. Jego specjalność to wokalistyka jazzowa. Śpiewa zresztą przepięknie, ciepło i z serca, podbijając powoli polskie sceny. Podbijając też ilością odsłon na YouTube. – W wakacje wydałem pierwszą płytę pt. „Bieg zdarzeń” – to zupełnie nowe aranżacje piosenek z repertuaru Grzegorza Turnaua. Ale to początek. Mam w planach kolejne i kolejne projekty.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg