Do dialogu wewnątrz Kościoła katolickiego wezwał kard. Pietro Parolin, komentując fakt oskarżenia papieża Franciszka o herezję przez grupę tradycjonalistycznie nastawionych katolików.
- Niech ci, którzy mają inne zdanie wyrażą swój sprzeciw, ale o tych sprawach trzeba dyskutować, próbować zrozumieć siebie nawzajem - stwierdził sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.
Tzw. synowskie upomnienie, przedstawione przez kilkudziesięciu naukowców i duchownych, oskarża Franciszka o propagowanie w adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia” siedmiu herezji dotyczących małżeństwa, moralności i sakramentów. Do tej pory pod 25-stronicowym dokumentem podpisało się 150 osób z całego świata.
Sam Franciszek nie odpowiedział na zarzuty o herezję ani na wcześniejsze wątpliwości (dubia) przedstawione przez czterech kardynałów w 2016 r. Jedynie w rozmowie z jezuitami w Kolumbii we wrześniu br. ogólnie stwierdził, że niektóre uwagi nt. adhortacji są błędne. - Chciałbym jasno stwierdzić, że moralność „Amoris laetitia” jest tomistyczna, wielkiego Tomasza z Akwinu. Możecie o tym porozmawiać z wielkim teologiem, jednym z dziś najlepszych i najbardziej dojrzałych, kardynałem Christophem Schönbornem. Pragnę to powiedzieć, abyście pomagali ludziom, którzy uważają, że moralność jest czystą kazuistyką. Pomóżcie im w uświadomieniu sobie, że wielki Tomasz posiada wielkie bogactwo, które może nas stale inspirować - stwierdził papież.
W adhortacji Franciszek nie dał - co zarzucają mu krytycy - automatycznej zgody na dopuszczenie osób rozwiedzionych i żyjących w ponownych związkach do Komunii św. Zalecił natomiast, by duchowni rozeznawali każdy przypadek z osobna, towarzysząc tym osobom w ich drodze duchowej.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.