Być "sąsiadem Pana Boga"

Kiedy widzimy Go, Boga, który stał się dzieckiem, otwiera się nam serce. W Liturgii Świętej Nocy Bóg przychodzi do nas jako człowiek, abyśmy stali się naprawdę ludzcy - przypomniał podczas pasterki papież Benedykt XVI.

Niektórzy komentatorzy zauważają, że pasterze, prości ludzie, jako pierwsi przybyli do Jezusa w żłobie i mogli spotkać Odkupiciela świata. Mędrcy ze Wschodu, przedstawiciele tych, którzy mają znaczenie i nazwisko, przybyli znacznie później. Komentatorzy dodają, że ta sytuacja jest normalna. Bowiem pasterze mieszkali obok. Oni musieli tylko „pójść” (por. Łk 2,15) tak jak przechodzi się krótką przestrzeń idąc do sąsiadów. Mędrcy natomiast mieszkali daleko. By dojść do Betlejem musieli przebyć długą i ciężką drogę. Musieli mieć przewodnika i wskazówki. Otóż i dziś istnieją proste i pokorne dusze, które mieszkają bardzo blisko Pana. One są, można powiedzieć, Jego sąsiadami i bardzo łatwo mogą Go odwiedzić. A większość z nas ludzi nowoczesnych żyje daleko od Jezusa Chrystusa, od Tego, który stał się człowiekiem, który od Boga przyszedł między nas. Żyjemy filozofiami, interesami i zajęciami, które całkowicie nas wypełniają i od których droga do stajenki jest bardzo daleka. I na różne sposoby Bóg musi wielokrotnie popychać nas i pomagać wychodzić z plątaniny naszych myśli i naszych zajęć, byśmy odnaleźli drogę do Niego. A droga jest dla wszystkich. Wszystkim daje Pan stosowne znaki. On woła do nas wszystkich: „Pójdźmy”, idźmy do Betlejem – ku Bogu, który wyszedł na spotkanie nas. Bóg rozpoczął drogę do nas. Sami nie potrafimy dojść do Niego. Zadanie przekracza nasze siły. Ale Bóg zstąpił. Idzie ku nam. Przebył większą część drogi. Teraz prosi: przyjdźcie i zobaczcie jak was kocham. Przyjdźcie i zobaczcie, że ja tu jestem. Transeamus usque Bethleem – mówi Biblia łacińska. Wyjdźmy ku Niemu! Przekroczmy nas samych! Stańmy się na różny sposób pielgrzymami ku Bogu: wejść na duchową drogę ku Niemu. Ale także na drogi bardzo konkretne – w Liturgii Kościoła, w służbie bliźniemu, gdzie Chrystus nas oczekuje.

Posłuchajmy raz jeszcze Ewangelii. Paterze przekazują sobie nawzajem motyw rozpoczęcia drogi: „Zobaczmy, co się tam zdarzyło”. Dosłownie tekst grecki powiada: ”Zobaczmy to Słowo, które tam się zdarzyło”. Tak, to jest ta nowość tamtej nocy: Słowo może być widziane. Bowiem stało się ciałem. Ten Bóg, którego nie wolno przedstawiać na żadnym obrazie, bo obraz mógłby Go umniejszyć, albo co więcej, wypaczyć, ten Bóg, On sam, stał się widoczny w Tym, który jest Jego prawdziwym obrazem, jak mówi Paweł (por. 2Kor 4,4; Kol 1,15). W postaci Jezusa Chrystusa, w Jego całym życiu i dziełach, w Jego śmierci i zmartwychwstaniu, możemy oglądać Słowo Boże, a co za tym idzie tajemnicę Boga żywego. Bóg jest właśnie taki. Anioł powiedział pasterzom: „To będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (por. Łk 2,12; 16). Znak Boży, znak dany pasterzom i nam samym, nie jest podniecającym cudem. Znakiem Boga jest Jego pokora. Znakiem Boga jest to, że staje się małym; niemowlęciem, pozwala się dotykać i prosi o naszą miłość. Jak bardzo, my ludzie, pragnęlibyśmy innego znaku, potężnego , nieodpartego znaku potęgi Boga i Jego wielkości. A Jego znak zaprasza do wiary i miłości i dlatego daje nam nadzieję. Taki jest Bóg. On posiada moc, a jest nią Dobroć. Zaprasza by stać się podobnymi do Niego. Tak, stajemy się podobni do Boga, jeśli pozwolimy się ukształtować przez ten znak, jeśli nauczymy się pokory, tej prawdziwej wielkości; jeśli wyrzekniemy się przemocy i użyjemy tylko broni prawdy i miłości. Orygenes, idąc za słowami Jana Chrzciciela, widział istotę pogaństwa w symbolu kamieni; pogaństwo jako brak wrażliwości, serce z kamienia niezdolne do kochania i do odczucia miłości Boga. Orygenes mówi o poganach: ”Pozbawieni uczuć i rozumu przemieniają się w kamienie i drewno”. Chrystus natomiast chce nam dać serce z ciała. Kiedy widzimy Go, Boga, który stał się dzieckiem, otwiera się nam serce. W Liturgii Świętej Nocy Bóg przychodzi do nas jako człowiek, abyśmy stali się naprawdę ludzcy. Posłuchajmy jeszcze raz Orygenesa: „Rzeczywiście, na co by ci służyło, że Chrystus przyszedł niegdyś w ciele, jeśli nie dotrze do twojej duszy? Módlmy się, by przychodził codziennie do nas by móc powiedzieć: żyję, ale nie ja żyję, lecz Chrystus żyje we mnie (Gal 2,20)”.

Tak, o to chcemy modlić się tej Świętej Nocy. Panie Jezu Chryste, Ty, który urodziłeś się w Betlejem, przyjdź do nas! Wejdź do mnie, do mojej duszy. Przemień mnie. Odnów mnie. Spraw, byśmy ja i my wszyscy z kamienia i drewna stali się osobami żywymi, w których będzie widoczna Twoja miłość a świat się przemieni. Amen.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama