Zofia Daszkiewicz - poetka ; Leszek Aleksander Moczulski - poeta ; Mariusz
Żelichowski - Przewodniczący Sądu Rodzinnego we Włoszczowie ; Leszek Długosz -
poeta, pieśniarz, wieloletni członek zespołu "Piwnicy pod Baranami" ; Pani
Ania z Bełchatowa - pracownica elektrowni "Bełchatów"
Mariusz Żelichowski - Przewodniczący Sądu Rodzinnego we Włoszczowie
Uderzyły mnie słowa Papieża wzywające do ochrony życia. Nie dał się zepchnąć do problemów lokalnych. W homilii zaakcentował to, co jest najważniejsze w dzisiejszym świecie, czyli zagrożenie życia w każdej jego fazie. Bo ludzie uzurpują sobie prawo kreacji życia, uzurpują sobie prawo do wyznaczania jego kresu, a także wpływania na jego jakość. To świadczy, że papież wychodzi poza lokalny klimat i swe przesłanie kieruje do całego świata. I to było dla mnie najważniejsze.
Leszek Długosz - poeta, pieśniarz, wieloletni członek zespołu "Piwnicy pod Baranami"
Poruszyło mnie to chyba największe w historii zgromadzenie Polaków, jakie się tu dokonało. To fascynujące, że Papież w dalszym ciągu wyzwala tak wielką potrzebę solidarności, spotkania się, bliskości i chęci nastawienia ucha na nauczanie. W tym co mówił Papież na Błoniach przewijały się stałe wątki tego nauczania. To nauczanie jest przede wszystkim uniwersalne, ale zawiera także łatwo dające się wykryć elementy lokalne, adresowane szczególnie do nas. Dotyczą one szczególnie problemu zachowania tożsamości, spraw społecznych. To spotkanie różniło się dla mnie wyraźnie od innych innego rodzaju refleksyjnością, świadomością upływu czasu. Inny etap życia, inny etap zadań, inny etap biografii Papieża. To spotkanie było mniej żywiołowe, ale nie mniej wartościowe. Nie spodziewam się oczywiście natychmiastowych rezultatów nauczania papieskiego. Wystarczy jednak więcej wzajemnego poszanowania we wzajemnym obcowaniu.
Pani Ania z Bełchatowa - pracownica elektrowni "Bełchatów"
Przyjechałam tutaj z takim oddaniem dla Papieża. Po raz pierwszy jestem na spotkaniu z Papieżem w Krakowie i jestem bardzo szczęśliwa. Było to dla mnie bardzo duże przeżycie. Przyjechałam tu z takim oddaniem i podziękowaniem za trud mojego życia. Przyszłam na Błonia o trzeciej rano, ale nie odczuwam zmęczenia. Jestem zbyt szczęśliwa by odczuwać trudy pielgrzymki.