Włoskie dzienniki drwią z polityków, którzy masowo przybywają do rzymskiej kliniki i próbują udawać, że widzieli papieża - podała TVP.
Tylko nieliczni przyznają się, że im się to nie udało.
W środę przed kliniką zebrało się ok. 200 pielgrzymów z Polski. Tradycyjnie o tej porze w Watykanie odbywała się audiencja generalna.
Pod szpital, w którym przebywa papież Jan Paweł II, przyjechali pielgrzymi z Jawora i Bolesławca z Dolnego Śląska oraz grupa niepełnosprawnych z Warszawy. Jest również pielgrzymka Polonii z Chicago. Jej uczestnicy pragną, by papież poświęcił ich monstrancję.
Pielgrzymi mieli nadzieję, że Jan Paweł II wyjrzy do nich z okna swojego szpitalnego pokoju. Zdaniem opiekuna polskich pielgrzymów ojca Konrada Hejmo jest to raczej niemożliwe. Wszyscy mówią jednak, że jednoczą się z Janem Pawłem II w modlitwie.
Kto rzeczywiście odwiedził papieża?
Kardynał Achille Silvetrini, emerytowany prefekt kongregacji Kościołów wschodnich, apeluje w wywiadzie dla „Corriere della Sera” o pozostawienie Jana Pawła II w spokoju. Włoski kardynał podkreśla, że jak każdy chory papież ma prawo do prywatności.
Zapominają o tym włoscy politycy i ten sam mediolański dziennik nie waha się ich za to napiętnować. Gazeta ironizuje, że wszyscy idą odwiedzić papieża, ale nikt go nie widzi.
Mnożą się doniesienia, według których dany minister czy parlamentarzysta „udał się do kliniki”, po czym złożył oświadczenie dla prasy. Powtarzają się zapewnienia, że Jan Paweł II wraca do zdrowia, czuje się dobrze i jest w świetnej formie. Tymczasem tylko dwóch gości przyznało się, że nie widziało papieża.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.