Kanonizacja Błogosławionego o.Maksymiliana Marii Kolbego
4. Uwielbiamy więc dzisiaj wielkie dzieło Boże w człowieku. Wobec nas wszystkich, tu zgromadzonych, Ojciec Maksymilian Kolbe podnosi swój "kielich zbawienia", w którym zawiera się ofiara całego jego życia, przypieczętowanego męczeńską śmiercią "za brata". Do tej ostatecznej ofiary gotował się Maksymilian, idąc za Chrystusem od najmłodszych lat swego życia w Polsce. Z tych to lat pochodzi przedziwny znak dwóch koron: białej i czerwonej, spośród których nasz Święty nie wybiera jednej, ale przyjmuje obie. Od młodych bowiem lat przenikała go wielka miłość ku Chrystusowi i pragnienie męczeństwa. Ta miłość i to pragnienie towarzyszyło mu na drodze powołania franciszkańskiego i kapłańskiego, do którego przygotowywał się zarówno w Polsce, jak i w Rzymie. Ta miłość i to pragnienie szły z nim poprzez wszystkie miejsca kapłańskiej i franciszkańskiej posługi w Polsce, a także posługi misjonarskiej w Japonii.
5. Natchnieniem całego życia była mu Niepokalana, której zawierzał swoją miłość do Chrystusa i swoje pragnienie męczeństwa. W tajemnicy Niepokalanego Poczęcia odsłaniał się przed oczyma jego duszy ów przewspaniały nadprzyrodzony świat Łaski Bożej ofiarowanej człowiekowi. Wiara i uczynki całego życia Ojca Maksymiliana wskazują na to, że swoją współpracę z Bożą Łaską pojmował jako wojowanie ("militia") pod znakiem Niepokalanego Poczęcia. Rys Maryjny jest w życiu i świętości Ojca Kolbego szczególnie wyrazisty. Tym znamieniem naznaczył też całe swoje apostolstwo, zarówno w Ojczyźnie, jak na misjach. Zarówno w Polsce, jak i w Japonii ośrodkiem tego apostolstwa były specjalne "miasta Niepokalanej" (polski "Niepokalanów", japońskie "Mugenzai no Sono").
6. Co się stało w bunkrze głodowym obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu (Auschwitz) w dniu 14 sierpnia 1941 r.? Odpowiada na to dzisiejsza liturgia: oto "Bóg doświadczył Maksymiliana Marię" i znalazł go godnym siebie. Doświadczył go, jak złoto w tyglu i przyjął jako całopalną ofiarę "(por.Mdr 3, 5-6). Chociaż "w ludzkim rozumieniu doznał kaźni", to przecież "nadzieja jego pełna jest nieśmiertelności" - albowiem "dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka". A kiedy po ludzku dosięga ich męka i śmierć, kiedy "zdaje się oczom ludzkim, że pomarli...", gdy "odejście ich od nas uznano za unicestwienie", ... "oni trwają w pokoju" (por. ww. 2-3}: oni doznają Życia i Chwały "w ręku Boga" (por. Mdr 3, 1-4). To życie jest owocem śmierci na podobieństwo śmierci Chrystusa. Chwała jest uczestnictwem w Jego zmartwychwstaniu. Co więc stało się w bunkrze głodowym dnia 14 sierpnia 1941? Wypełniły się słowa powiedziane przez Chrystusa do apostołów, aby "szli i owoc przynosili i by owoc ich trwał" (por. J 15,16). W przedziwny sposób trwa w Kościele i świecie owoc heroicznej śmierci Maksymiliana Kolbego.