Tylko Krzyż Chrystusa rzuca promień światła na tę tajemnicę; tylko w Krzyżu człowiek może znaleźć rzeczywistą odpowiedź na dręczące pytanie, wyłaniające się z doświadczenia bólu. Święci zrozumieli tę prawdę do głębi, godzili się na to, by uczestniczyć w męce naszego Pana, a czasem tego nawet gorąco pragnęli, przyjmując za własne słowa Apostoła: „w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół” (Kol 1,24).
Dlatego wzywam wszystkich wiernych, którzy cierpią - a przecież nikt nie jest wolny od bólu - ażeby swemu cierpieniu nadali znaczenie apostolskie i misyjne.
Święty Franciszek Ksawery - patron misji, gorliwie prowadząc dzieło ewangelizacji, gotów nieść imię Jezusa aż po krańce świata, nie zawahał się stawić czoło wszelkim trudom: cierpiał głód i zimno, znosił ciężki los rozbitka, prześladowania i choroby; dopiero śmierć zdołała przerwać jego drogę.
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus - patronka misji, niewolnica miłości w Karmelu Lisieux - pragnęła przemierzyć świat cały, aby wznieść Krzyż wszędzie, na każdym miejscu. „Chciałabym - pisała - być misjonarką nie przez kilka tylko lat, ale od początku stworzenia świata aż po zmierzch jego dziejów” („Dzieje duszy”, Manuskrypt B, f. 3 r). Zrealizowała konkretnie powszechność i ducha apostolskiego swych pragnień w wyproszonym u Boga cierpieniu i w cennym darze dobrowolnej ofiary, złożonym z samej siebie w imię miłosiernej miłości. Jej cierpienie osiągnęło szczyt a jednocześnie najwyższy stopień apostolskiej płodności w męczeństwie ducha, w udręce ciemności wiary, które ofiarowała heroicznie, aby pozyskać światło wiary dla tak wielu braci pogrążonych w ciemnościach.
Kościół, wskazując nam te dwie świetlane postaci, zachęca nas nie tylko do refleksji nad ich życiem, ale także do ich naśladowania.
Tak więc naszej aktywnej współpracy w szerzeniu Królestwa Chrystusa i Jego Mistycznego Ciała możemy nadać potrójny kierunek:
- ucząc się wiązania własnego cierpienia z jego najbardziej autentycznym celem, którego korzenie tkwią w dynamizmie udziału Kościoła w odkupieńczym dziele Chrystusa;
- zachęcając tych naszych braci, którzy cierpią na duszy i na ciele do tego, aby zrozumieli apostolski wymiar bólu, a co za tym idzie, aby swoim przejściom i udrękom nadali wartość misyjną;
- uczestnicząc z niewyczerpanym miłosierdziem w bólu, który codziennie dotyka ogromną część ludzkości, gnębionej chorobami i głodem, prześladowanej i pozbawionej podstawowych i niezbywalnych praw, takich jak wolność; ludzkości zbolałej, w której trzeba dostrzec oblicze Chrystusa, Męża boleści, ludzkości, której musimy starać się ulżyć na wszelki możliwy sposób.
Nadszedł czas, by Kościół zbudował duszpasterstwo życia ludzkiego.
Współcześnie zamachy na życie tracą charakter przestępstwa i zyskują status prawa.
Zapobieganie nadużyciom nie jest kocem, którym należy przykryć sytuacje kryzysowe.
W najtrudniejszym momencie widział łzy w oczach osób, które były wtedy przy papieżu.
"To wielka radość, że Papież powrócił do domu i chcemy dziękować Bogu wraz z Maryją".
W drodze do Watykanu zatrzymał się przy bazylice Santa Maria Maggiore.