Lecąc w piątek 8 maja do Ziemi Świętej przeglądam gazety polskie i niemieckie.
Nie za dużo o papieskiej wizycie. Komentarze utrzymane w tonie politycznym.
Pojawiają się podpowiedzi, co powinien powiedzieć Papież, jakie wykonać gesty,
jak naprawić swoje „potknięcia" w relacjach z Żydami i muzułmanami.
Po drugiej stronie muru Ruszam z o. Sewerynem Lubeckim, franciszkaninem, niezawodnym przyjacielem „Gościa Niedzielnego”, do Betlejem, położonego na terenie Autonomii Palestyńskiej. Aby wjechać do miasta, trzeba pokonać słynny betonowy mur wybudowany przez Izraelczyków. Na punkcie kontrolnym znudzeni Izraelscy żołnierze sprawdzają każdą osobę, każdy samochód. Mają najwyżej 20 lat. Wyglądają jak dzieci z ogromnymi karabinami. Wrażenie dość przygnębiające.
Na ścianie domu sto metrów od muru graffiti: gołąbek pokoju z gałązką oliwną na celowniku w kamizelce kuloodpornej. Papież odwiedzi Betlejem w środę. Na sklepach wiszą plakaty papieskie, na których słowo „Izrael” zastąpione jest słowem „Palestyna”. Wielki bilbord przestawia Benedykta XVI razem z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmoudem Abbasem. Trzy dni temu wybudowano nowe rondo, na trasie przejazdu Ojca Świętego wyczyszczono fasady domów.
Na placu przed Bazyliką Narodzenia powstaje konstrukcja pod ołtarz. Obok odbywa się wiec Hamasu. Człowiek na mini trybunie wykrzykuje coś po arabsku. Rozumiem tyle, że nie jest to pokojowe przesłanie.
Kilku Palestyńczyków zawiesza wielki baner na budynku przez Bazyliką. Pod arabskimi literami trzy angielskie słowa: „we well return” (powinno być chyba: „we will return”), czyli „wrócimy”. W mieście policja palestyńska organizuje próbny przejazd papieża. Na placu przed Bazyliką pielgrzymi z Neokatechumenatu tańczą i śpiewają. Okazuje się, że to grupa z Poznania. Jest ich setka. Z całej Polski ma być 500 osób. Będą pielgrzymować razem z Papieżem.
Ojciec Seweryn, który od lat jest szefem tutejszego domu pielgrzyma pokazuje specjalne krzesło dla papieża wykonane z drzewa oliwnego przez miejscowych rzemieślników słynących z wyrobu szopek. W betlejemskim Karmelu założonym z inspiracji bł. Mariam, pierwszej beatyfikowanej Palestynki, żyje i modli się 9 sióstr z Polski (na 13). Siostry wypiekły hostie na wszystkie papieskie Msze w Ziemi Świętej. Chwila rozmowy z siostrą Lucyną Seweryniak ustawia papieską pielgrzymkę w duchowej perspektywie. Założycielka karmelu, bł. Mariam nazywana jest „patronką pokoju” w Ziemi Świętej. Siostry mają nadzieję, że Papież wspomni jej postać w Betlejem. Modlą się przez jej wstawiennictwo o Ducha Świętego dla papieża. Choć są klasztorem kontemplacyjnym wybierają się na papieską Mszę. – Mamy tylko 5 biletów, ale idziemy wszystkie – śmieje się siostra.
Śpiew nad miastem Wieczorem wracam do Jerozolimy. Zaglądam do Doliny Jozafata, położonej między wschodnim murem Starego Miasta a Górą Oliwną, gdzie we wtorek 12 maja Papież odprawi Mszę św. Inaczej niż w Betlejem, ołtarz polowy stoi tutaj już całkowicie wykończony. Policja izraelska pilnuje, by nie podchodzić za blisko. Wydaje mi się, że miejsca dla pielgrzymów jest tutaj bardzo mało. Największą Mszą św. papieską ma być ta w Nazarecie. Zapada zmrok, trwa próba chóru. Wspinam się jeszcze na Górę Oliwną, aby podziwiać przez chwilę słynny widok na Starą Jerozolimę. Śpiew Ave Maria i Panis Angelicum niesie się nad miastem, mieszając się z nawoływaniami muezinów do modlitwy. Wieje bardzo chłodny wiatr. Niebo nad świętym miastem robi się czerwone. Jerozolima kładzie się do snu.