Papież przywiezie błogosławieństwo

Luanda była głównym światowym portem załadunku niewolników. Obecnie jest trzecim miastem świata pod względem przestępczości, a zarazem stolicą kontrastów i niemożliwego do okiełznania chaosu.

Wielu misjonarzy na własnej skórze doświadczyło okropności wojny. W mieście Huambo trwały szczególnie ostre walki. Ludność cywilna schroniła się w domu formacyjnym redemptorystów. „Zaczęto tak bombardować, że na podwórku leżało kilkadziesiąt centymetrów łusek i odłamków różnych pocisków, granatów, bomb. Dom był pod obstrzałem dzień i noc” – opowiada o. Stanisław Wróbel, który słyszał tę historię od swych współbraci. Dodaje, że wszyscy są przekonani, że przeżyli cudem. „Kilka dni przed atakiem jeden z księży pojechał na targ i kupił worek kukurydzy. Nie wiadomo, po co, bo nie było takiej potrzeby, coś go skłoniło i kupił. Tym workiem kukurydzy przez 57 dni żywiło się 51 osób – zauważa o. Wróbel. Podobno terror był tak wielki, że nawet niemowlęta nie płakały, ponieważ wyczuwały ogromne napięcie. Tę kukurydzę wydzielano każdemu po kilka ziarnek na dzień i w ten sposób ludzie przetrwali. Współbrat, który przeżył te chwile, opowiadał, że w dniu, w którym skończyła się kukurydza, skończyła się wojna”.

Pokój? Co to takiego?
Angola od siedmiu lat z mozołem buduje pokój. Wielu widzi w wizycie Benedykta XVI szansę na jego konsolidację. Wielu zarazem pamięta, że wołanie Jana Pawła II w 1992 r.: «Nigdy więcej wojny» pozostało niewysłuchane. Kilka miesięcy po papieskiej pielgrzymce, w Angoli wybuchła kolejna wojna. Zgodnym chórem powtarza się, że obecnie kraj potrzebuje pojednania i przebaczenia. Papież oczekiwany jest, jako człowiek, który przyniesie właśnie to błogosławieństwo. Nędza, duża śmiertelność dzieci, AIDS, gruźlica i malaria to wciąż widoczne konsekwencje wojny. „Najgorsze jest to, że wyrosło pokolenie, które nie wie, co to jest pokój. Ludzie, którzy zamiast chodzić do szkół siłą wcielani byli do wojska, teraz potrzebują konkretnej pomocy choćby właśnie, gdy chodzi o możliwość zdobycia jakiegokolwiek wykształcenia” – mówi s. Róża Gąsior ze zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego.

Misjonarka pracuje na wschodzie kraju w Caculama i ma problem ze znalezieniem, do prowadzonego przez Kościół ośrodka zdrowia, wykwalifikowanego personelu. Trudno też o dobrego murarza, elektryka czy mechanika. Stąd działania Kościoła koncentrują się także na analfebetyzacji. Organizowane są różnego rodzaju projekty dzięki którym również dorośli mogą zdobyć konkretną wiedzę. W salezjańskim centrum w Cacuaco mają możliwość zdobycia matury. „Zajęcia są po południu, dzięki temu kobiety, które rano pracują, zajmując się głównie ulicznym handlem wieczorami mogą się uczyć” – mówi s. Anna Maria. Edukację wskazuje, jako najpilniejsze wyzwanie, jakiemu musi sprostać angolijskie społeczeństwo. Sama np. przygotowuje ścienną gazetkę, która w tych dniach informuje o papieskiej pielgrzymce i przybliża postać Benedykta XVCI.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg