Kościół w Afryce przygotowuje się do dwóch doniosłych wydarzeń: bliskiej już
podróży Benedykta XVI do Kamerunu i Angoli oraz drugiego Synodu Biskupów dla
Afryki. O to, czym będą te dwa wydarzenia i co w związku z tym Kościół chce
zaproponować afrykańskiemu społeczeństwu, Radio Watykańskie zapytało kard.
Francisa Arinze, jednego z trzech przewodniczących Synodu.
- Istnieją jeszcze problemy z inkulturacją liturgii w Afryce. Jak Ksiądz Kardynał ocenia tę sytuację jako były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów?
Ja bym nie nazywał tego trudnościami, lecz wyzwaniami. Musimy przede wszystkim powiedzieć, że inkulturacja wcale nie jest najważniejsza. W liturgii najważniejsza jest koncentracja na Bogu, wymiar wertykalny, adoracja Boga. To jest absolutny priorytet w liturgii. Publiczny kult Kościoła musi, owszem, zwracać uwagę na kulturę różnych ludów i narodów. Wymaga to poprawnego funkcjonowania całego Kościoła. Uczeni mają badać, a biskupi rozważyć wyniki ich badań, i to nie tylko w zakresie teologii, ale również muzykologii, antropologii i filologii. Aby przeprowadzić inkulturację, nie wystarczy sobie coś wykombinować w sobotę wieczorem, a następnego dnia narzucać to na siłę wiernym. Potrzeba dużo czasu i cierpliwości, posłuszeństwa oraz łączności z historią i tradycją Kościoła. Bo Kościół nie narodził się wczoraj wieczorem. Dlatego powiedziałbym, że inkulturacja przebiega całkiem dobrze w Afryce. Wiele jest jeszcze do zrobienia, ale trzeba unikać pośpiechu. Moja ocena jest raczej pozytywna. Trzeba pamiętać, że podstawową rolę odgrywają tu eksperci, teolodzy i biskupi.
- Jakie nadzieje wiąże Ksiądz Kardynał z pierwszą podróżą Benedykta XVI do Afryki?
Jest ona bardzo ważna. Jest to wielka szansa dla Kamerunu i Angoli, które przez tydzień będą centrum Kościoła. Będzie to też okazja dla samego Papieża i jego współpracowników, aby mogli poznać rzeczywistość Afryki. Ja mam przede wszystkim nadzieję na rozwój wiary na tym kontynencie. Liczę też, że Afryka zostanie wzięta pod uwagę w czasie spotkań wielkich tego świata: G7, G8, G20 itd..., że Afryka nie będzie spychana na margines, lecz zostanie uznana za kontynent ważny dla całego świata. Trzeba też powiedzieć, że to, co złe w Afryce – jak wojny i konflikty – nie ma charakteru jedynie lokalnego. Są w to zaangażowane czynniki, powiedzmy, międzynarodowe i ludzie z zewnątrz, którzy mają konkretne interesy. W dzisiejszym świecie, w tak zwanej globalnej wiosce, musimy ze sobą współpracować i uczyć się tej współpracy dla dobra różnych narodów. Wizyta Papieża na pewno nam w tym pomoże.