Wizyta Benedykta XVI do Austrii, Mariazell 8 września 2007 r.
Kapłani, zakonnicy i zakonnice nie żyją bez powiązań międzyosobowych. Składając ślub celibatu nie poświęcają się indywidualizmowi bądź jakiemuś życiu w izolacji, ale obiecują uroczyście całkowite i bez zastrzeżeń złożenie w służbę Królestwa Bożego tych mocnych związków, do których są zdolni i które otrzymują jako dar.
W ten sposób sami stają się mężczyznami i kobietami nadziei: zdając się całkowicie na Boga, tworzą miejsce na Jego obecność - na obecność Królestwa Bożego - w świecie.
Wy, drodzy kapłani, zakonnicy i zakonnice, wnosicie ważny wkład: pośród całej pożądliwości, całego egoizmu nieumiejętności czekania, pośród żądzy posiadania, kultu indywidualizmu my próbujemy żyć bezinteresowną miłością do ludzi. Żyjemy nadzieją, która pozostawia Bogu zadanie do wykonania. Co by było, gdyby w dziejach chrześcijaństwa nie było tych postaci, będących wzorcami dla ludzi? Co by ię stało z naszym światem, gdyby nie było kapłanów, gdyby nie było kobiet i mężczyzn w zakonach i we wspólnotach życia konsekrowanego - osób, które swoim życiem świadczyły o nadziei na największe zaspokojenie potrzeb ludzkich i o doświadczeniu miłości Boga, która przekracza wszelką miłość ludzką? Świat potrzebuje naszego świadectwa właśnie również dzisiaj.
Przejdźmy do posłuszeństwa. Jezus przeżył całe swoje życie, począwszy od lat ukrytych, spędzonych w Nazarecie, aż po chwilę śmierci na Krzyżu, na słuchaniu Ojca, w posłuszeństwie Ojcu. Widzimy na przykład noc na Górze Oliwnej. "Nie moja, lecz Twoje wola niech się spełni". Przez tę modlitwę Jezus zbiera w swej Synowskiej woli zacięty opór nas wszystkich, przemienia nasz bunt w swoje posłuszeństwo. Jezus był człowiekiem modlitwy. Był w tym jednak również tym, który umiał słuchać i być posłusznym: stawszy się "posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej" (Flp 2,8).
Chrześcijanie zawsze doświadczali, że zdając się na wolę Ojca, nie przegrywają, ale znajdują drogę do głębokiej tożsamości i wewnętrznej wolności. W Jezusie odkryli, że znajduje sam siebie ten, kto daje się, staje się wolny ten, kto wiąże się posłuszeństwem opartym na Bogu i ożywianym poszukiwaniem Boga. Słuchanie Boga i bycie Mu posłusznym nie ma nic wspólnego z robieniem tego pod przymusem z zewnątrz i zatraceniem samego siebie. Tylko poddając się woli Bożej osiągamy naszą prawdziwą tożsamość. Świadectwo tego doświadczenia jest dziś potrzebna światu właśnie w związku ze swym pragnieniem "samospełnienia" i "samookreślenia".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.