Msza św. na zakończenie XXIV Kongresu Eucharystycznego we Włoszech
Także my, chrześcijanie XXI w., powinniśmy zastanowić się nad doświadczeniem męczenników z Abiteny. Nam także niełatwo jest żyć po chrześcijańsku, chociaż nie istnieją cesarskie zakazy. Jednak z duchowego punktu widzenia świat, w którym żyjemy, charakteryzujący się często niepohamowanym konsumpcjonizmem, obojętnością religijną, laicyzmem zamkniętym na transcendencję, może się jawić jako pustynia nie mniej jałowa niż owa «wielka i straszna» pustynia (Pwt 8, 15), o której słyszeliśmy w pierwszym czytaniu z Księgi Powtórzonego Prawa.
Bóg pospieszył z pomocą narodowi żydowskiemu, zmagającemu się z trudami życia na pustyni, obdarowując go manną, aby zrozumiał, że «nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana» (Pwt 8, 3). W dzisiejszej Ewangelii Jezus wyjaśnił nam, jaki chleb Bóg chciał przygotować ludowi Nowego Przymierza przez dar manny. Mając na myśli Eucharystię, powiedział: «To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki» (J 6, 58). Gdy Syn Boży przyjął ciało z Maryi Panny, mógł stać się Chlebem, i tym samym pożywieniem dla swojego ludu - dla nas, którzy wędrujemy przez ten świat ku ziemi obiecanej — niebu.
Potrzebujemy tego chleba, aby sprostać trudom wędrówki i stawić czoło zmęczeniu. Niedziela, dzień Pański, to dobra sposobność, aby zaczerpnąć sił od Tego, który jest Panem życia. Nakaz świętowania niedzieli nie jest zatem obowiązkiem narzuconym z zewnątrz, brzemieniem nałożonym na nasze ramiona. Przeciwnie, uczestniczenie w niedzielnej liturgii, karmienie się Chlebem eucharystycznym, przeżywanie jedności braci i sióstr w Chrystusie - tego wszystkiego chrześcijanin potrzebuje, z tego czerpie radość i niezbędną energię, aby pokonać drogę, jaką jest dla niego każdy tydzień. Drogę, która zresztą nie jest dowolna: drogę, którą Bóg nam wskazuje w swoim słowie, zmierzającą w kierunku wpisanym w samą istotę człowieka. Słowo Boże i rozum idą w parze. Dla człowieka iść za słowem Bożym, iść z Chrystusem znaczy realizować samego siebie; zagubienie go jest równoznaczne z zagubieniem samego siebie.
Bóg bliski człowiekowi
Pan nie pozostawia nas na tej drodze samych. Jest z nami, więcej - pragnie dzielić nasz los do tego stopnia, że utożsamia się z nami. W rozmowie zapisanej w Ewangelii, której wysłuchaliśmy przed chwilą, Jezus mówi: «Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim» (J 6, 56). Jakże nie radować się taką obietnicą? Słyszeliśmy jednak, że po tej pierwszej zapowiedzi ludzie, zamiast się cieszyć, zaczęli dyskutować i protestować: «Jak on może nam dać [swoje] ciało do jedzenia?» (J 6, 52). Prawdę mówiąc, taka postawa pojawiała się wielokrotnie w ciągu dziejów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.