Turystyka religijna może umocnić pokojowe współistnienie - uważa Rustom Mkhjian, przewodnik i członek komisji prowadzącej badania w Betanii za Jordanem. Odkrycia archeologiczne sprawiły, że w ciągu roku liczba odwiedzających to miejsce wzrosła o 53 proc. Opiekunowie chcieliby zwiększyć ją pięciokrotnie do roku 2015 - opowiada Radiu Watykańskiemu.
Rustom Mkhjian osobiście oprowadzał Benedykta XVI po stanowiskach archeologicznych w Betanii.
Rustom Mkhjian: Prace w tym miejscu rozpoczęliśmy w 1997 r., po traktacie pokojowym z Izraelem. Wcześniej była to strefa wojskowa i żaden cywil nie miał tu wstępu. Kiedy jednak podjęliśmy badania, dokonywaliśmy coraz to nowych odkryć. Zaczęliśmy od miejsca, z którego według tradycji prorok Eliasz wzięty został do nieba, co opisane jest w drugiej Księdze Królewskiej (2 Krl 2). Gdy Eliasz z Elizeuszem szli z Jerycha, przekraczali Jordan. Wówczas Eliasz zwinął płaszcz i uderzył nim wody Jordanu, które się rozstąpiły. W Starym Testamencie, u Malachiasza, jest jeszcze perykopa o tym, że Eliasz powróci. Ewangelia Łukasza mówi jednak, że to Jan Chrzciciel powstał w duchu i mocy Eliasza. A Jan zaczął swą posługę właśnie tutaj, w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, jak świadczy o tym ewangelista (J 1, 28). Obecnie stoimy w miejscu, gdzie Jan Chrzciciel spotkał Jezusa i zgodził się go ochrzcić. Od 1999 r. dokonywaliśmy kolejnych odkryć na obszarze ok. 300 m². Co takiego odkryliśmy? Zarys pięciu jedynych w swoim rodzaju kościołów oraz niezwykłego baptysterium w formie krzyża, i to właśnie w centrum tego odludzia. Tu jednak płynęła kiedyś rzeka Jordan. Teraz jest ona dużo mniejsza, odległa stąd o jakieś 100 m. Wiemy, że Jezus został ochrzczony w Jordanie i że te kościoły zbudowano dla upamiętnienia tego faktu, po wschodniej stronie Jordanu.
Przez wieki zdarzały się powodzie i trzęsienia ziemi. Kościoły były budowane nieraz z wykorzystaniem kamieni z poprzednich, zniszczonych świątyń. Dlaczego jednak powstały one w miejscu, gdzie nie było wspólnoty, której mogłyby one służyć? Odpowiedź jest jedna: z uwagi na miejsce Chrztu Jezusa, do którego przybywali pielgrzymi. To jedno z najniżej położonych miejsc na Ziemi. Znajdujemy się 398 m poniżej poziomu morza. Tu jednak Trójca Święta spotkała się w momencie Chrztu Jezusa. Duch Święty zstąpił na Niego, a z nieba rozległ się głos: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Tu więc zaczęło się chrześcijaństwo i stąd rozeszło się na świat. Nawet św. Piotr tu właśnie został przygotowany przez Jana Chrzciciela i tutaj też Jezus go spotkał. Dla nas, Jordańczyków, odkrycie tego miejsca w następstwie procesu pokojowego stanowi powód do dumy. Wierzymy, że poprzez turystykę religijną zdołamy przyczynić się do zacieśnienia więzi miłości i pokoju pomiędzy religiami świata. Chciałbym podkreślić, że trzy z tych pięciu kościołów zbudowane zostały już w okresie islamu, co stanowi dowód na pokojowe współistnienie, którym w Jordanii cieszymy się po dziś dzień.
- Jakie nadzieje wnoszą papieskie odwiedziny tego miejsca? Czym mogą zaowocować w przyszłości?
Wierzę, że papieska wizyta ma ogromne znaczenie, zwłaszcza, że Jordania jest pierwszym z krajów odwiedzanych przez Benedykta XVI w tym regionie. 21 marca 2000 r. był tu i Jan Paweł II. Przybywa Następca Piotra, który sam również tu był. To wiele znaczy dla pokoju, dla pielgrzymowania i dla współistnienia. Na tym, jak wierzymy, polega misja Piotra. Oczekujemy go w Betanii za Jordanem, chrześcijanie i muzułmanie. Chcemy go podjąć jak najlepiej i otrzymać błogosławieństwo wraz z tymi, którzy przybędą cieszyć się obecnością Następcy Piotra w tym świętym miejscu.
- Będąc tu, widzimy niewielkie grupy pielgrzymów. Czy to miejsce przyciąga wiernych?
Z dumą mogę powiedzieć, że jeszcze 15 lat temu nie mogła tu wejść żadna osoba cywilna. W zeszłym roku przyjęliśmy ponad 200 tys. pielgrzymów. Stanowiło to 53-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem 2007. Wolą naszej Komisji, której przewodzi Książę Ghazi, jest stworzenie tu miejsca pielgrzymkowego. Chcielibyśmy do roku 2015 móc podejmować milion pielgrzymów rocznie. Jesteśmy przekonani, że przybycie Ojca Świętego rzuci więcej światła na to miejsce, które ciągle jest mało znane w świecie. Zmarły król Husajn mawiał, że dziedzictwo należy do ludzkości. Ta strona Jordanu należy do każdego mieszkańca Ziemi. Witamy więc i podejmujemy w tym świętym miejscu każdego, skądkolwiek by przybywał, wierząc, że poprzez turystykę religijną można budować pokój i współistnienie.
Papież przyjął na prywatnej audiencji przedstawicieli Włoskiej Federacji Motocyklowej.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.