Papieska katecheza o potrzebie pokuty

Tematem katechezy Benedykta XVI w czasie audiencji ogólnej 6 lutego w Watykanie był rozpoczynający się dziś Wielki Post.

Okres ten przypomina, że bycie chrześcijaninem jest „nieustannym stawaniem się” – mówił papież do pielgrzymów zgromadzonych w Auli Pawła VI. Podkreślił, że wezwanie do nawrócenia, jakie Kościół kieruje do wiernych w tym czasie, „jest bodźcem, by powrócić w ramiona Boga – czułego i kochającego Ojca”.

Publikujemy pełny tekst papieskiego nauczania

Drodzy bracia i siostry,

jak co roku dziś, w Środę Popielcową, wstępujemy na drogę Wielkiego Postu ożywieni bardziej intensywnym duchem modlitwy i refleksji, pokuty i postu. Wkraczamy w „mocny” okres liturgiczny, który przygotowując nas do obchodów Wielkanocy – serca i centrum roku liturgicznego i całego naszego istnienia – wzywa nas, a nawet moglibyśmy powiedzieć, prowokuje nas do nadania bardziej zdecydowanego bodźca naszej chrześcijańskiej egzystencji. Ponieważ codzienne zajęcia, troski i niepokoje powodują, że wpadamy w nawyki i grozi nam niebezpieczeństwo zapominania o tym, jak niezwykła jest rzeczywistość, w którą wprowadził nas Jezus, trzeba, byśmy każdego dnia na nowo rozpoczynali naszą wymagającą drogę życia ewangelicznego, zatrzymując się na chwilę i wnikając w nas samych dla ożywienia ducha. Przez antyczny ryt posypania popiołem, Kościół wprowadza nas w Wielki Post jakby w trwające czterdzieści dni wielkie rekolekcje.

Wchodzimy więc w klimat wielkopostny, który pomaga nam na nowo odkryć wielkość daru wiary, który otrzymaliśmy w Chrzcie św. i który skłania nas do przystępowania do sakramentu pojednania, zawierzając Bożemu Miłosierdziu nasz wysiłek nawrócenia. Na początku, w Kościele pierwotnym Wielki Post był szczególnym czasem sprzyjającym przygotowaniu katechumenów do sakramentów Chrztu św. i Eucharystii, które sprawowano w Wigilię Paschalną. Wielki Post uważany był za czas stawania się chrześcijanami, co nie dokonywało się w jednym tylko momencie, lecz wymagało długiej drogi nawrócenia i odnowy. W przygotowania te włączali się także już ochrzczeni, ożywiając wspomnienie przyjętego Sakramentu i gotując się do odnowionej komunii z Chrystusem w radosnym obchodzeniu Wielkanocy. Tym samym Wielki Post miał, i do dziś zachowuje, charakter chrzestnego itinerarium, w tym sensie, że pomaga zachować czujną świadomość, że bycie chrześcijanami urzeczywistnia się zawsze przez stawanie się chrześcijanami wciąż na nowo: nie jest to nigdy zakończona historia, którą mamy już za sobą, lecz droga wymagająca stale nowego ćwiczenia.

Posypując głowy popiołem celebrans mówi: „Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz” (por. Rdz 3, 19) albo powtarza wezwanie Jezusa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (por. Mk 1, 15). Obie te formuły stanowią odwołanie do prawdy o ludzkim istnieniu: jesteśmy stworzeniami ograniczonymi, grzesznikami potrzebującymi stale pokuty i nawrócenia. Jakże ważne jest wysłuchać i przyjąć to wezwanie w naszych czasach! Gdy współczesny człowiek głosi swą całkowitą niezależność od Boga, staje się niewolnikiem samego siebie i często znajduje się w pełnej rozpaczy samotności. Zaproszenie do nawrócenia jest zatem bodźcem do tego, aby powrócić w ramiona Boga, czułego i miłosiernego Ojca, by zaufać Mu, zawierzyć się Mu jako przybrane dzieci, odrodzone przez Jego miłość. Z mądrą pedagogiką Kościół powtarza, że nawrócenie jest przede wszystkim łaską, darem, który otwiera serce na nieskończoną dobroć Boga. On sam w swojej łasce uprzedza nasze pragnienie nawrócenia i towarzyszy naszym wysiłkom zmierzającym do pełnego przylgnięcia do Jego zbawczej woli. Nawrócić się oznacza zatem dać się zdobyć Jezusowi (por. Flp 3, 12) i wraz z Nim „powrócić” do Ojca.

Nawrócenie pociąga więc za sobą pokorne przyłączenie się do szkoły Jezusa i uległe pójście Jego śladami. Oświecające są tu słowa, w których On sam wskazuje warunki tego, aby być Jego prawdziwymi uczniami. Po stwierdzeniu, że „kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”, dodaje: „Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić?” (Mk 8, 35-36). Czy rzeczywiście prowadzi do szczęścia zdobycie sukcesu, pragnienie prestiżu i poszukiwanie wygód, kiedy pochłania to całkowicie życie, aż do wykluczenia Boga z własnego widnokręgu? Czy możliwe jest prawdziwe szczęście, nieuzwględniające Boga? Doświadczenie pokazuje, że nie jest się szczęśliwym, gdy zaspokoiło się oczekiwania i potrzeby materialne. W rzeczywistości jedyną radością, która napełnia serce człowieka, jest ta, która pochodzi od Boga: potrzebujemy bowiem radości nieskończonej. Ani codzienne troski, ani trudności życia nie są w stanie zgasić radości, jaką rodzi przyjaźń z Bogiem. Wezwanie Chrystusa do wzięcia swego krzyża i pójścia za Nim może się w pierwszej chwili wydać twarde i sprzeczne z tym, czego pragniemy, upokarzające dla naszego pragnienia osobistej realizacji. Przyjrzawszy mu się jednak nieco bliżej, możemy odkryć, że tak nie jest: świadectwo świętych pokazuje, że w Krzyżu Chrystusa, w miłości, jaką nas obdarza, wyrzekając się posiadania samego siebie, odnajduje się ów głęboki spokój, który jest źródłem wielkodusznego oddania się braciom, zwłaszcza ubogim i potrzebującym. A to przynosi radość również nam samym. Wielkopostna droga nawrócenia, którą dziś podejmujemy z całym Kościołem, staje się więc sprzyjającą okazją, „pomyślnym czasem” (por. 2 Kor 6, 2) dla odnowienia naszego synowskiego oddania się w ręce Boga i wcielenia w czyn tego, co Jezus stale nam powtarza: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mk 8, 34), i w ten sposób wstąpi na drogę miłości i prawdziwego szczęścia.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama