Zamknięto proces rogatoryjny ośmiu jezuitów - męczenników II wojny światowej. Uroczysta sesja kończące prace odbyła się w kaplicy Pałacu Arcybiskupów Krakowskich.
W gronie kandydatów do chwały ołtarzy znalazło się pięciu księży (Stanisław Bednarski, Józef Cyrek, Kazimierz Dembowski, Franciszek Kałuża, Stanisław Podoleński), dwóch kleryków (Stanisław Sewiłło i Bronisław Wielgosz), a także brat zakonny (Jan Zając). Wszyscy zginęli w obozach koncentracyjnych Dachau i Auschwitz.
Kard. Stanisław Dziwisz podkreślał podczas uroczystości, że ośmiu jezuitów poświadczyło życiem i męczeńską śmiercią swoją wierność Chrystusowi i Ewangelii. „Pozostali wierni swojemu jezuickiemu i kapłańskiemu powołaniu. Zaufali Jezusowej miłości do końca i sami do końca byli Jego uczniami. Utożsamili się z Jego losem”.
Zdaniem o. Krzysztofa Dyrka, krakowskiego porwincjała jezuitów, postawa męczenników II wojny światowej jest aktualnym wzorcem także dla ludzi żyjących dzisiaj. „To jest pokazanie, że Ewangelią można i trzeba żyć w sposób radykalny, nie tylko wtedy kiedy warunki są sprzyjające, ale także wtedy, kiedy jest trudno. Trzeba być wiernym Chrystusowi i ta wierność czasem sporo kosztuje”.
Proces rogatoryjny ruszył trzy lata temu. W tym czasie komisje historyczna i teologiczna zbadały archiwa zakonne w Polsce i Rzymie oraz przesłuchały ok. 20 świadków. Jak mówi wicepostulator procesu o. Stanisław Cieślak, w ich gronie znalazł się m. in. wielki misjonarz Afryki kard. Adam Kozłowiecki. Komisje historyczne zbadały archiwa zakonne w Polsce i w Rzymie oraz zebrały pisma poświęcone postaciom kandydatów na ołtarze. Akta zostały przekazane do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.