W szpitalu w Lusace zmarł 28 września rano kard. Adam Kozłowiecki. Emerytowany arcybiskup stolicy Zambii miał 96 lat.
Urodzony w Hucie Komorowskiej koło Kolbuszowej (1 kwietnia 1911 r.), był wychowankiem słynnego jezuickiego Zakładu Naukowo-Wychowawczego w Chyrowie. W wieku 18 lat wstąpił do Towarzystwa Jezusowego i w 1937 r. przyjął święcenia kapłańskie. Po wybuchu drugiej wojny światowej został aresztowany przez Gestapo i przebywał w więzieniach w Krakowie i Wiśniczu, a następnie w obozach koncentracyjnych Auschwitz i Dachau. W tym ostatnim obozie doczekał, wraz z wieloma innymi kapłanami, wyzwolenia przez armię amerykańską (25 kwietnia 1945 r.).
Po wojnie o. Kozłowiecki zgłosił się na misje do ówczesnej Rodezji Północnej (dzisiejsza Zambia), dokąd wyjechał po krótkim pobycie w Rzymie. Tam organizował m.in. szkolnictwo misyjne w rejonie Kasisi. Od 1950 r. pełnił funkcję administratora wikariatu apostolskiego Lusaki, a w 5 lat później został tam wikariuszem apostolskim. Wyświęcony wkrótce na biskupa (1956) został w 1959 r. mianowany pierwszym metropolitą Lusaki. Wziął udział w obradach Soboru Watykańskiego II. W 1969 r. zrezygnował z funkcji arcybiskupiej i powrócił do zwykłej pracy duszpasterskiej jako proboszcz i wikariusz, promując jednocześnie – także w Polsce – działalność misyjną. Ostatnią jego placówką było Mpunde, gdzie mimo sędziwego wieku pomagał polskiemu misjonarzowi, ks. Janowi Krzysztoniowi. W 1998 r. Jan Paweł II mianował abp. Kozłowieckiego kardynałem.
W związku ze śmiercią kard. Kozłowieckiego Ojciec Święty przesłał na ręce jego obecnego następcy na stolicy w Lusace, abp. Telesphore’a George’a Mpundu, telegram kondolencyjny. Przypomniał w nim ofiarność polskiego misjonarza w służbie Kościołowi powszechnemu oraz jego niezachwiane oddanie sprawie szerzenia Ewangelii. Zapewnił też o modlitewnej łączności z tymi, którzy żegnają zmarłego kardynała jako swego pasterza i współbrata.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.