Benedykt XVI: Jan Chryzostom przykładem zaufania Bogu

Jako biskup tak troszczył się o ubogich, że nazwano go jałmużnikiem. Z genialną kreatywnością dbał o liturgię. Był człowiekiem o dobrym sercu, jednak naraził się na zawistne krytyki. W katechezie na audiencji ogólnej 26 września Benedykt XVI powrócił do nauczania św. Jana Chryzostoma.

O Janie Chryzostomie powiedziano, że gdy zasiadł na tronie Nowego Rzymu, czyli Konstantynopola, Bóg ukazał w nim drugiego Pawła, doktora Wszechświata. Rzeczywiście u Chryzostoma występuje zasadnicza jedność myśli i działania tak w Antiochii, jak w Konstantynopolu. Zmieniają się tylko role i sytuacje. Rozważając osiem dzieł dokonanych przez Boga w ciągu sześciu dni, w komentarzu do Księgi Rodzaju, Chryzostom chce przywieść wiernych od stworzenia do Stwórcy: "Wielkim dobrem, powiada, jest wiedzieć, co jest stworzeniem i kto jest Stwórcą". Ukazuje nam piękno stworzenia i przejrzystość Boga w Jego stworzeniu, które staje się w ten sposób jakby "schodami", prowadzącymi do Boga, aby Go poznać. Jednakże do tego pierwszego kroku dochodzi drugi: ten Bóg stwórca jest także Bogiem pobłażania (synkatabasis). My jesteśmy słabi we "wspinaniu się", oczy nasze są słabe. Tak więc Bóg staje Bogiem wyrozumiałości, który wysyła upadłemu i obcemu człowiekowi list tak, iż stworzenie i Pismo uzupełniają się. W świetle Pisma, listu, który dał nam Bóg, możemy rozszyfrować stworzenie. Bóg nazywany jest "czułym ojcem" (philostorgios) (tamże), lekarzem dusz (Homilia 40,3 na temat Księgi Rodzaju), matką (tamże.) i serdecznym przyjacielem (O Opatrzności 8,11-12). Ale do tego drugiego kroku - najpierw stworzenie jako "schody" do Boga, potem wyrozumiałość Boga przez list, którym nas obdarzył, czyli Pismo Święte - dochodzi trzeci krok. Bóg nie tylko przekazuje nam list: ostatecznie On sam zstępuje, wciela się, staje się rzeczywiście "Bogiem z nami", naszym bratem aż do śmierci na Krzyżu. A do tych trzech kroków - Bóg jest widzialny w stworzeniu, Bóg daje nam swój list, Bóg zstępuje i staje się jednym z nas - dochodzi w końcu czwarty krok. W życiu i działaniu chrześcijanina żywotną i dynamiczną zasadą jest Duch Święty (Pneuma), który przemienia rzeczywistość świata. Bóg wstępuje w samo nasze istnienie za pośrednictwem Ducha Świętego i przemienia nas od środka naszego serca.

Na tym tle, właśnie w Konstantynopolu, Jan w dalszym komentarzu do Dziejów Apostolskich proponuje wzór pierwszego Kościoła (Dz 4,32-37) jako wzór dla społeczeństwa, rozwijając "utopię" społeczną (niemal "idealne państwo"). Chodzi mianowicie o to, aby dać państwu duszę i oblicze chrześcijańskie. Innymi słowy Chryzostom zrozumiał, że nie wystarczy dawać jałmużnę, pomagać ubogim od przypadku do przypadku, lecz konieczne jest stworzenie nowej struktury, nowego wzorca społeczeństwa; wzorca opartego na perspektywie Nowego Testamentu. To nowe społeczeństwo jawi się w rodzącym się Kościele. Dlatego Jan Chryzostom staje się rzeczywiście jednym z wielkich ojców nauki społecznej Kościoła: dawna idea greckiego "polis" zostaje zastąpiona nową ideą państwa, czerpiącego natchnienie z wiary chrześcijańskiej. Wraz z Pawłem (por. 1 Kor 8,11) Chryzostom wspiera prymat pojedynczego chrześcijanina, osoby jako takiej, także niewolnika i biedaka. Jego projekt poprawia w ten sposób tradycyjną grecką wizję "polis" - miasta, w którym szerokie warstwy ludności wyzute były z praw obywatelskich, podczas gdy w mieście chrześcijańskim wszyscy są braćmi i siostrami o tych samych prawach. Prymat osoby jest też następstwem faktu, że naprawdę wychodząc od niej buduje się miasto, podczas gdy w greckiej "polis" ojczyzna była ponad jednostką, która z kolei była całkowicie podporządkowana miastu jako całości. Tak wraz od Chryzostoma rozpoczyna się wizja społeczeństwa zbudowanego przez świadomość chrześcijańską. To on nam mówi, że nasza "polis" jest inna, "nasza bowiem ojczyzna jest w niebie" (Fil 3,20), a ta nasza ojczyzna, także tu na ziemi, czyni nas wszystkich równymi, braćmi i siostrami, i zobowiązuje nas do solidarności.

U kresu swego życia, z wygnania na krańce Armenii, "w najdalszy zakątek świata", nawiązując do swego pierwszego przepowiadania z 386, Jan podejmuje na nowo drogi mu temat planu, jaki Bóg ma wobec ludzkości: jest to plan "niewyrażalny i niepojęty", ale niewątpliwie realizowany przez Niego z miłością (por. O Opatrzności 2,6). Taka jest nasza pewność. Jeśli nawet nie możemy odszyfrować szczegółów historii osobistej i zbiorowej, wiemy, że plan Boga jest zawsze inspirowany przez Jego miłość. I tak, mimo swoich cierpień, Chryzostom potwierdzał to odkrycie, że Bóg kocha każdego z nas miłością nieskończoną i dlatego pragnie dla wszystkich zbawienia. Ze swej strony święty biskup współpracował wielkodusznie dla tego zbawienia, nie oszczędzając się, przez całe swoje życie. Za ostateczny cel swego życia uważał bowiem wysławianie Boga, które - już konający - pozostawił jako swój ostateczny testament: "Chwała Bogu za wszystko!" (Palladiusz, Żywot 11).

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama