„Byłam chora i nagle wyzdrowiałam. To wiem" - mówi siostra Marie-Simon Pierre. Jest przekonana, że została uleczona za przyczyną Jana Pawła II. Zakonnica ze zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego w niewytłumaczalny sposób wyzdrowiała z choroby Parkinsona. Z jej ust nie pada jednak słowo: cud. Ocenę zostawia Kościołowi.
S. Marie-Simon Pierre: Sądzę, że słowa nie wystarczają, aby wyrazić, czego doświadczyłam. Jest to oczywiście ogromna łaska. Odczułam wewnętrzny pokój, coś wstrząsnęło całym moim ciałem, rodzaj lekkości – czułam się tak bardzo lekka, inna, całkowicie odmieniona. Natychmiast po tym, odczułam pragnienie adoracji Najświętszego Sakramentu: jako zakonnica byłam przyzwyczajona do codziennej adoracji Eucharystii, ale tym razem przeżyłam ją nadzwyczajnie. Było to bardzo silne. Właściwie w środku nocy odczułam tę potrzebę, aby pójść i pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem.
RV: Co siostrę przekonało, że Jan Paweł II wysłuchał modlitw siostry?
S. Marie-Simon Pierre: To nie tylko moja modlitwa, ale także intencje wznoszone przez całe zgromadzenie, to znaczy około stu sióstr. Ich gorliwość była dla mnie ogromną siłą podczas całej choroby. Była nią także wspólnota świętych, wszystkich, którzy są w niebie.
RV: Dlaczego siostra wybrała właśnie wstawiennictwo Jana Pawła II?
S. Marie-Simon Pierre: Nie wiem dlaczego. Całe nasze zgromadzenie pełni posługę względem życia i rodziny. Jan Paweł II zawsze bronił wartości życia, w każdym zakątku świata głosił je, a my służymy życiu, rodzinie, rodzącym się dzieciom, życiu od poczęcia, każdemu życiu. Byłam ponadto dotknięta tą samą chorobą, na którą cierpiał Jan Paweł II – chorobą Parkinsona.
RV: Czy wyzdrowienie wpłynęło na zmianę sposobu siostry modlitwy, podejścia do modlitwy?
S. Marie-Simon Pierre: Powiedziałabym, że zmieniło się moje życie wewnętrzne, inna jest moja modlitwa. Trudno to wyjaśnić. Bez wątpienia Eucharystia, adoracja nabrały w moim życiu pierwszorzędnego znaczenia. Były już bardzo ważne wcześniej, ale obecnie są jeszcze istotniejsze. Odczuwam jeszcze silniejszy pociąg do adoracji. Już wcześniej otaczałam szczególną miłością Matkę Bożą. Obecnie Maryja jest dla mnie jeszcze ważniejsza, modlę się za Jej pośrednictwem. Także Jan Paweł II był bardzo blisko Matki Bożej.
RV: Obecnie Watykan wypowie się czy chodziło o cud czy też nie. Czy dla siostry jest to oczywiste?
S. Marie-Simon Pierre: Cóż mogę powiedzieć? Wiem, że byłam chora, a obecnie jestem zdrowa. To wszystko. Oczywiście Stolica Apostolska musi przebadać dokumentację i stwierdzi czy wyleczenie można wiązać z cudem, czy też nie. W tej chwili mogę jedynie powiedzieć: byłam chora a jestem zdrowa.
RV: W Piśmie Świętym wiele się mówi o wielu cudach, które zdziałał Pan Jezus. Dziś próbuje się o tym trochę zapominać. Być może ludzie obawiają się cudów?
S. Marie-Simon Pierre: Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Myślę, że trzeba to powiedzieć: z wiarą wszystko jest możliwe i wszystko zawarte jest w dłoniach Ojca.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.