Powołanie do życia konsekrowanego jest tajemnicą szczególną, w której miłość Boga do człowieka - swojego dziecka, spotyka się ze strony człowieka z odpowiedzią także pełną miłości - czytamy w liście bp. Andrzeja Dzięgi na Dzień Życia Konsekrowanego, obchodzony w Kościele 2 lutego.
3. Powołanie z nadzieją przyjęte
Niezwykle ważną, a często wręcz dramatyczną sprawą jest przyjęcie powołania. Prośba o moc ufności dla tych, których Bóg powołuje do swojej służby, powinna stać się gorącą modlitwą całego Kościoła i każdego z nas. Jak podkreśla Benedykt XVI: „świat i Kościół potrzebują świętych kapłanów” (Warszawa, 26 V 2006 r.). Pan Bóg nie skąpi nam swojej łaski, ale wiele zależy również od tego, jak przyjmujemy Jego dary. Podjąć i wypełnić Boże powołanie oznacza bowiem naśladować słowa i czyny Jezusa Chrystusa. Oznacza tak odnosić się do Boga Ojca oraz do ludzi na tej ziemi, jak czynił to sam Chrystus. To wymaga cnoty chrześcijańskiej nadziei, zgodnie, z którą człowiek ufa, iż Bóg – dawca łaski powołania, da także moc swojego Ducha, osobiście wesprze człowieka, na drodze realizacji. Że życie powołanego nie będzie realizacją jedynie człowieczego zadania, ale realizacją zadania Bożego i Mocą Bożą.
Troska o powołania do kapłaństwa oraz życia konsekrowanego wymaga najpierw uznania, że Kościół w Polsce potrzebuje jakościowego skoku w duszpasterstwie powołań. Nie dla wszystkich jest to oczywiste, gdyż w przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej, które od kilku dziesięcioleci dotknięte są kryzysem powołań, w Polsce liczba powołań kapłańskich i zakonnych utrzymuje się na dobrym poziomie. Obecnie mamy jedną czwartą alumnów całej Europy. Nieco gorzej przedstawia się sytuacja z powołaniami żeńskimi, ale też jest względnie dobra na tle innych krajów. Liczby bezwzględne nie są jednak wystarczającym kryterium dla oceny sytuacji. Nie wolno też poprzestawać na pytaniu o ilość powołań. Trzeba pytać o jakość powołanych: o ich osobowość, stopień dojrzałości emocjonalnej, społecznej, duchowej i religijnej.
Trudno owocnie towarzyszyć w odkrywaniu i realizacji powołania tym młodym ludziom, którzy w domu się nie modlą, którzy mają źle uformowane sumienie, którzy nie spotykają się regularnie z Chrystusem w Eucharystii i w sakramencie pokuty. Właśnie dlatego tzw. ‘towarzyszenie powołaniowe’ to najpierw tworzenie wspólnoty parafialnej, w której wszyscy ochrzczeni czują się odpowiedzialni za troskę o powołania zarówno do małżeństwa i rodziny, jak i do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
4. Powołanie z miłością przeżywane
W encyklice Familiaris consortio, Ojciec Święty Jan Paweł II stwierdza, że "stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo oraz nieustannie podtrzymując go w istnieniu, Bóg wpisuje w człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a więc zdolność i odpowiedzialność za miłość i wspólnotę. Miłość jest zatem podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej" (FC, 11). Najważniejsze znaczenie dla życia i przyszłości każdego z nas ma zatem spotkanie z Bogiem Ojcem.
Nie sposób nie sięgnąć do książki Jana Pawła II Dar i tajemnica. Sługa Boży podkreśla: „Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka. (…) Wobec wielkości tego daru czujemy, jak bardzo do niego nie dorastamy. Powołanie jest tajemnicą Bożego wybrania: «Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i aby owoc wasz trwał» (J 15,16)” (Jan Paweł II, Dar i tajemnica, Kraków 1996, s. 7). Ta tajemnica Bożego wybrania realizuje się w tajemnicy miłości, która „nie szuka swego, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (por. 1Kor 13, 5-7). Powołany w sposób twórczy realizuje siebie przez to właśnie, że daje siebie drugim w jedności z Chrystusem i Kościołem.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.