Radości i smutki, oczekiwania i zawody, nadzieje i niespodzianki składają się na każdy dzień ludzkiego życia. Pytają skąd i dokąd ono zmierza. Muzyka wraża wszystkie stany ducha, niczym lustro odbija historię jednostek i społeczeństw.
Co więcej, przenosi nas do innego świata, harmonizując ludzkie wnętrze. Okazją do tej papieskiej refleksji był wieczory koncert kwartetu filharmoników berlińskich ofiarowany Benedyktowi XVI przez prezydenta Niemiec Horsta Koehlera. W Sali Klementyńskiej na Watykanie 18 listopada wybrzmiały dzieła Mozarta, Mendelsona Bartholdiego i Wolfa.
"Możemy sobie wyobrazić dzieje świata niczym wspaniałą symfonię, stworzoną przez Boga, której wykonaniem On sam, niczym mądry dyrygent kieruje" - powiedział Benedykt XVI po koncercie. "Choć partytura wydaje się nam niekiedy bardzo złożona i trudna, On zna ją od pierwszej do ostatniej nuty. Nie jesteśmy powołani do tego, by sięgać po batutę dyrygenta, ani tym bardziej do zmieniania melodii według własnych upodobań. Jesteśmy wezwani, każdy na swoim miejscu i z własnymi zdolnościami, do współpracy z wielkim Maestro w wykonaniu Jego wspaniałego arcydzieła. Podczas wykonania będziemy mogli stopniowo zrozumieć okazały plan boskiej partytury" - stwierdził Papież.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.