Międzynarodowe dzieło pomocy kościelnej "Kirche in Not" domaga się od Turcji, aby zapewniła "przynajmniej minimalny w porównaniu z europejskim standard wolności".
Międzynarodowe dzieło pomocy kościelnej "Kirche in Not" domaga się od Turcji, aby zapewniła "przynajmniej minimalny w porównaniu z europejskim standard wolności". Doradca ds. Turcji w tej organizacji historyk Kościoła prof. Rudolf Grulich powiedział dziennikarzom w Berlinie, że niezbędnym warunkiem przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej jest ratyfikowanie przez ten kraj Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych.
Wśród podstawowych warunków przystąpienia Turcji do UE profesor wymienił uznanie osobowości prawnej Kościołów i "związanego z tym natychmiastowego wstrzymania wywłaszczeń obiektów będących własnością wspólnot chrześcijańskich na mocy ustawy o fundacjach z 1935 r., zwrotu już odebranych własności kościelnych lub odszkodowania za nie, a także możliwość nabywania nowych własności".
Ponadto :Kirche in Not" domaga się od władz Turcji zezwoleń na budowę kościołów i kaplic w tych częściach kraju, w których migracja w ramach kraju spowodowała napływ chrześcijan z zagranicy, oraz apeluje o zgodę na pracę zagranicznych księży w duszpasterstwie. Politycy europejscy powinni bardziej niż dotychczas stawać w obronie chrześcijan w Turcji, uważa niemiecki historyk Kościoła.
Przypomniał, że po wojnie krymskiej między Rosją a Turcją i jej sprzymierzeńcami (1853-56) wprowadzenie pełnej wolności religijnej w Cesarstwie Osmańskim na mocy dekretu "Hatt-i-Humayun" z 1856 r. stało się możliwe m.in. dzięki zaangażowaniu zachodnich sojuszników sułtana. Dlatego w okresie reform - "Tanzimat" - sytuacja chrześcijan była tam lepsza niż obecnie.
Profesor zwrócił uwagę, że - jak to wynika z oficjalnych danych rządowych - w ciągu ostatnich 90 lat udział chrześcijan w ogólnej liczbie ludności w Turcji zmniejszył się z 30 do 0,2 proc. "Tej niewielkiej, liczącej dziś ok. 200 tys. osób wspólnocie, nikt nie może traktować jako zagrożenia" - stwierdził prof. Grulich i przypomniał, że reprezentuje ona chrześcijaństwo obecne na tych ziemiach od czasów pierwszych apostołów i przeżycie tej wspólnoty musi być zagwarantowane.
W rozmowie z przedstawicielami środków przekazu uczestniczył też gość "Kirche in Not", wikariusz apostolski Anatolii bp Luigi Padovese, urzędujący w Iskenderunie (dawna Aleksandrietta) w południowo-środkowej Turcji. Do Berlina przyjechał z Rzymu, gdzie brał udział w przygotowaniach do listopadowej wizyty Benedykta XVI w Turcji. Na jedno z pytań dziennikarzy, dotyczące tzw. "ukrytych chrześcijan" w tym kraju, biskup przyznał, że istotnie, w okresie rządów tureckiego Komitetu Jedności i Postępu (Ittihad ve Terakki) u schyłku Cesarstwa Osmańskiego wielu chrześcijan przyjęło pozornie islam, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. W rodzinach "ukrytych chrześcijan" z pokolenia na pokolenie przekazywana jest świadomość ich dawnej przynależności religijnej.
Zdaniem wikariusza apostolskiego Anatolii Papieża w czasie swej wizyty stawia przed sobą trzy cele: jako duchowy zwierzchnik Kościoła katolickiego chce umocnić w wierze tureckich chrześcijan, którzy czują się zagrożeni wrogością społeczeństwa tureckiego, spotykając się z honorowym zwierzchnikiem światowego prawosławia, patriarchą Bartłomiejem I pragnie ożywić dialog katolicko-prawosławny i pokazać ewentualne następne kroki w tym kierunku oraz po trzecie, chce rozwijać rozpoczęty już dialog z islamem.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.