Marek Adamczak sprowadził do Cedzyny resztki drugiego samochodu, który został wykonany na potrzeby pierwszej pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Polski. Zapewnia, że ma także części z pierwszego - podaje Gazeta Wyborcza.
Na podwoziu przywiezionego z Główczyc k. Słupska pojazdu widnieją numery, które miał drugi papamobil wykonany na bazie wojskowego stara ze Starachowic. W wydanej w 2002 roku książce "Polski samochód dla Jana Pawła II" autorka Anna Zyskowska pisze, że był to samochód rezerwowy, który nie był używany podczas pielgrzymki. Adamczak, właściciel zakładu blacharskiego w podkieleckiej Cedzynie, nie podziela tego zdania. - Tak naprawdę to nie wiadomo, którym papież jeździł - przekonuje.
Papamobil, który według Zyskowskiej służył podczas pielgrzymki, po przystosowaniu do jazdy terenowej kupił Kombinat PGR Stanomino w dawnym województwie koszalińskim. Adamczak dotarł do pracownika, który sprowadził auto ze Starachowic, a potem jeździł nim przez kilka lat. Przywiózł od niego dokumenty dotyczące zakupu, a także kilka części: zderzak, świece, aparat zapłonowy i cewkę. Pokazuje też oświadczenie, w którym pracownik ten zapewnia, że pochodzą z oryginału i że traktował je "jako relikwie, wiedząc, że pochodzą z samochodu papieskiego".
Podwozie i inne części tego auta, zdaniem Adamczaka, już nie istnieją. Tymczasem, jak pisaliśmy wczoraj, zostały zaprezentowane przez Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach jako zakupione w Wierzchowie k. Szczecinka od ludzi, którzy nabyli pojazd, aby przerobić go na ciągnik do wożenia drewna. Adamczak także dotarł do tych osób i twierdzi, że przekazali pojazd na złom, a muzeum sprzedali podwozie innego stara. Jego numery są zatarte, ale można będzie je odczytać. Adamczak poinformował wczoraj, że zlecił to już specjalistom, którzy powinni rozszyfrować zagadkę w ciągu tygodnia.
Zapowiedział też, że z podwozia drugiego i posiadanych części pierwszego papieskiego stara odbuduje wiernie papamobil z 1979 roku. Zrekonstruowany pojazd zamierza przekazać je do Starachowic, bo uważa, że tam jego miejsce. Ale nie za darmo. - Myślę, że będziemy negocjować odbudowę - mówi Adamczak. Nie chce zdradzić, ile zapłacił za podwozie z Główczyc. Zapewnia tylko, że znacznie mniej niż 300 tys. zł. Jak powiedział Dariusz Dąbrowski, członek zarządu powiatu starachowickiego, za tyle właściciel chciał je sprzedać tamtejszemu muzeum.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.