IPN rozważa wszczęcie śledztwa, żeby znaleźć tych, którzy kierowali zamachem na Jana Pawła II - potwierdza swoje wczorajsze informacje Rzeczpospolita.
- Decyzja o wszczęciu śledztwa może zapaść po analizie relacji złożonej prokuratorowi IPN przez włoskiego sędziego Ferdinando Imposimato - mówi Andrzej Arseniuk, rzecznik prasowy IPN. Imposimato prowadził w latach 80. śledztwo w sprawie zamachu na Jana Pawła II. W marcu tego roku przekazał IPN dokumenty związane z udziałem w zamachu komunistycznych służb specjalnych.
Szukając mocodawców zamachowca Ali Agcy, Instytut Pamięci Narodowej nie będzie mógł prawdopodobnie ustalić, czy w zamachu na Jana Pawła II pomagały PRL-owskie służby specjalne. Dlaczego? Brakuje na to dowodów. Akta IV Departamentu MSW, który zajmował się walką z Kościołem, zostały pod koniec lat 80. niemal całkowicie zniszczone. Do tego według historyków informowanie przez Rosjan np. polskiego MSW o planowanym zamachu byłoby niezgodne z zasadami pracy operacyjnej wywiadów.
- Nie ma żadnych przesłanek, aby twierdzić, że polskie służby specjalne pomagały w 1981 r. w spisku czy zamachu na życie papieża. Niewykluczone, że sowieckie służby po wyborze Karola Wojtyły na papieża zażądały od SB jego akt, aby np. sporządzić jego charakterystykę. Mogły być też zainteresowane zwyczajami czy poglądami Jana Pawła II - mówi prof. Andrzej Friszke, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
Historyk zwraca uwagę na to, że wymiana informacji między KGB czy GRU (sowieckim wywiadem wojskowym) a służbami specjalnymi państw bloku komunistycznego nigdy nie odbywała się na zasadach partnerskich. - KGB czy GRU nigdy nie ufały bezgranicznie polskim służbom - mówi Friszke.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.