Choć nie ma dziś dowodów na udział Polaków w zamachu na Jana Pawła II, nie jest to wykluczone. Polskich szpiegów w Watykanie nie brakowało. Tak - według Życia Warszawy - uważa włoski sędzia Ferdinando Imposimato, prowadzący od 22 lat śledztwo w sprawie spisku i zamachu na papieża.
Imposimato przybył w tym tygodniu do Polski, aby nawiązać współpracę z Instytutem Pamięci Narodowej, który pomógłby mu w dalszym dochodzeniu. Wczoraj podczas spotkania w instytucie przekazał prezesowi Januszowi Kurtyce pełną dokumentację prowadzonego przez siebie śledztwa. – Wykazuję w niej, że to KGB stało za zamachem i spiskiem na papieża, a wspomagały je inne służby bloku wschodniego – wyjaśnia Imposimato.
– Mówię o spisku, bo działania wymierzone w papieża KGB podjęła w momencie jego wyboru na Stolicę Apostolską i prowadziła aż do upadku muru berlińskiego. Gdy nie udał się sam zamach, KGB – poprzez swoich agentów, również tych w Watykanie – usiłowała szkodzić mu w inny sposób, na przykład porywając osoby z jego otoczenia – dodaje sędzia.
Imposimato nie ma dziś dowodów, że w przygotowaniu zamachu uczestniczyli również Polacy. Wie natomiast – i pisze o tym w swojej książce „Watykan – racja stanu”, którą też przekazał Kurtyce – że wśród szpiegów w Watykanie, działających obok innych wschodnich wywiadów, byli też Polacy. Obok Hejmy „był wielebny K., który pracował jako mistrz ceremonii. Podejrzany o szpiegostwo, został odesłany z Rzymu” – czytamy w książce. – Był też Jacob Stehle, korespondent „Die Zeit”. Świetnie władał polskim i pracował dla STASI oraz naszych służb. Co prawda, potem zarzuty oddalono, ale wątpliwości pojawiały się nadal – mówi Imposimato.
Imposimato przekazał też Kurtyce ekspertyzę fotograficzną dowodzącą, że w zamachu brał udział nie tylko Ali Agca, ale również inny z Szarych Wilków – Sergiej Ivanov Antonov.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.