Chrześcijański kontratak?

Ojciec Święty odniósł się do narastającego ostatnio w Europie Zachodniej problemu, jakim jest laicyzacja świąt i zażarta walka z ich symboliką - podkreśla Rzeczpospolita.

- Gdy przygotowujemy się w naszych rodzinach i wspólnotach kościelnych do obchodzenia z radością narodzin Zbawiciela, pewien odłam kultury nowoczesnej i konsumpcyjnej usiłuje wyprzeć symbole chrześcijańskie z obchodów Bożego Narodzenia. Dlatego zadaniem wszystkich jest zrozumienie wartości tradycji tych świąt, stanowiących część dziedzictwa naszej wiary i naszej kultury, aby przekazywać je nowym pokoleniom - przemawiał papież Benedykt XVI podczas ostatniej przed świętami audiencji generalnej.

Składając życzenia tysiącom pielgrzymów zgromadzonych na placu Świętego Piotra, papież mówił o świetle, które jest jednym z symbolów świąt, a które zawłaszczył bożonarodzeniowy biznes. - Szczególnie, widząc pełne blasku oświetlenia placów i ulic miast, pamiętajmy, że światła te odsyłają nas do innego światła, niewidocznego dla oczu, lecz dla serca. Niech w chwili, gdy podziwiamy je, gdy zapalamy świece w kościołach bądź oświetlenie szopki i choinki bożonarodzeniowej w domach, serca nasze otworzą się na prawdziwe światło duchowe, przyniesione wszystkim ludziom dobrej woli. Bóg jest z nami, narodzony w Betlejem z Maryi Dziewicy, która jest gwiazdą naszego życia! - mówił.

Ojciec Święty odniósł się tym samym do narastającego ostatnio w Europie Zachodniej problemu, jakim jest laicyzacja świąt i zażarta walka z ich symboliką. Wielokrotnie pisaliśmy na łamach "Rz" o szokujących incydentach, do których coraz częściej dochodzi na Starym Kontynencie, zamieszkanym przecież w większości przez chrześcijan.

Na przykład w zeszłym roku w podparyskiej szkole publicznej zażądano od dyrektora usunięcia z głównego korytarza szkoły świątecznie przystrojonej choinki, jako "ostentacyjnego symbolu religijnego". Przeniesiono ją do stołówki. Kierownictwo jednego z francuskich przedszkoli odesłało zaś bożonarodzeniowe słodycze, które przysłało merostwo, ponieważ czekoladowe figurki przedstawiały Świętego Mikołaja. Dzieci musiały zadowolić się "świeckimi" batonikami.

Również we Włoszech w szeregu państwowych placówek edukacyjnych zabroniono stawiania choinek i szopek świątecznych. Święte figury zastąpiono bohaterami z bajek, a zamiast jasełek pokazano dzieciom baśń o Czerwonym Kapturku. W szkole w Como ocenzurowano nawet kolędy, usuwając z nich słowo "Jezus".

Na terenie Wielkiej Brytanii władze zainicjowały zaś kampanię mającą na celu eliminację symboliki religijnej z obchodów świąt w zakładach pracy, szkołach czy na ulicach. W całej Europie usuwa się symbole religijne z tradycyjnych kartek pocztowych, a słowa "Wesołych świąt" zastępuje "sezonowymi pozdrowieniami".

W obronie tradycji zdecydowanie wystąpił ostatnio także zwierzchnik Kościoła anglikańskiego arcybiskup Rowan Williams. - Polityczna poprawność i strach przed urażeniem ludzi innych religii nie powinny przysłaniać faktu, że Boże Narodzenie leży w sercu brytyjskiej kultury - powiedział.

Stanowczo skrytykował on "głupich biurokratów", którzy usuwają słowa kojarzące się z chrześcijaństwem, żeby zadowolić muzułmanów i niechętną chrześcijaństwu postępową lewicę. Ostrzegł, że antyświąteczny amok może doprowadzić do tego, że Boże Narodzenie zamieni się w "świeckie zimowe święto, będące połączeniem politycznej poprawności i nastawionego na zysk konsumpcjonizmu".

"Wreszcie arcybiskup powiedział to, co powinno być już dawno powiedziane. Anglia jest krajem zamieszkanym w większości przez chrześcijan i nie ma powodu, dla którego nie mielibyśmy hucznie świętować Bożego Narodzenia. Muzułmanie i żydzi mogą jakoś obchodzić swoje święta" - napisała jedna z czytelniczek dziennika "Daily Telegraph".

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama