To nie Stolica Święta doprowadziła do zerwania stosunków z Bractwem św. Piusa X - powiedział kard. Francesco Pompedda, emerytowany prezes Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, czyli watykańskiego sądu najwyższego.
Poproszony przez włoski dziennik "La Repubblica" o skomentowanie audiencji Benedykta XVI dla przełożonego Bractwa 29 sierpnia, kardynał zaliczył do "niezbywalnych warunków" przywrócenia tych stosunków odejście lefebvrystów "od dotychczasowej postawy potępienia Soboru Watykańskiego II" i uznanie ważności papieży "wybranych po śmierci Piusa XII do dzisiaj".
Zdaniem kardynała, Msza św. po łacinie, której przywrócenia domagają się tradycjonaliści, "nie stanowi żadnego problemu", ale Bractwo św. Piusa X "musi wyrazić pełne posłuszeństwo Papieżowi, wtedy dopiero będzie można mówić o jego powrocie na łono Kościoła".
"Nie sądzę, aby mogło się wydarzyć coś nowego, jeżeli lefebvryści nie uznają doktrynalnej prawomocności Soboru... i nie zrezygnują z potępienia związanych z nim rozporządzeń" - uważa kard. Pompedda. Dodał, że "tylko Ojciec Święty może zadecydować" o losach czterech biskupów, konsekrowanych przez abp. Marcela Lefebvre'a w 1988 wbrew zakazowi Jana Pawła II, co było bezpośrednią przyczyną jego i ich ekskomuniki. Jednym z tamtej czwórki jest obecny przełożony Bractwa św. Piusa X bp Bernard Fellay.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.