Naturalność i serdeczność - to dwie najczęściej wymieniane cechy nowego Papieża - stwierdza w komentarzu Nasz Dziennik.
W ciągu zaledwie kilku dni Benedykt XVI dał się poznać jako człowiek niezwykle spontaniczny. Na przykład Jego nieoczekiwane wyjazdy z Watykanu do domu, w którym mieszkał przed konklawe, wystarczyły, by ci, którzy dotąd uważali byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary za człowieka nieśmiałego i w pewien sposób zamkniętego w sobie, zmienili zdanie. Opinia ta potwierdziła się podczas piątkowego spotkania z kardynałami, kiedy Ojciec Święty emanował naturalnością i serdecznością. Te same cechy nowego Papieża można było zauważyć w czasie sobotniego spotkania z dziennikarzami, choć zdania na ten temat wśród nich samych były rozbieżne.
Obok naturalności i serdeczności ujmująca jest także wielka pokora Benedykta XVI. O jego skromności świadczyć może nie tylko fakt, że w najważniejszej dla siebie chwili ogłoszenia wyboru na Stolicę Piotrową ukazał się wszystkim w loggii bazyliki watykańskiej, mając pod białą sutanną prosty, czarny księżowski sweter. Nowy Papież daje tego dowód przede wszystkim swym zachowaniem i słowami. Już dziś w Watykanie można usłyszeć twierdzenie, że niezwykła prostota Benedykta XVI może przyciągnąć do Niego wkrótce nawet tych, którzy jeszcze wczoraj mówili o Nim "pancerny kardynał".
Atmosfera niedzielnej uroczystości inauguracji pontyfikatu była bardzo serdeczna, choć z pewnością inna niż w trakcie różnych celebracji za pontyfikatu Jana Paweł II. To i dobrze, ponieważ nie da się bezpośrednio dziś porównywać obu Papieży. Każdy z nich jest inny. Jednak misja Kościoła i natura urzędu św. Piotra wciąż jest ta sama. I to jest najważniejsze.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.