Komórka, internet, telefon, telewizja - nie tędy droga. Wiadomość, ma którą czekają miliony, pójdzie z dymem. W poniedziałek zaczęło się. Niestety. Białawy dym okazał się czarny. Trzeba dalej wpatrywać się w komin. Aż do skutku. Z nadzieją i z modlitwą.
Chwilę później dym ciemnieje. Aż do czerni. A więc pomyłka. Jednak nie dzisiaj.
Pora do domu. Trzeba koniecznie wrócić tutaj jutro. I dalej wpatrywać się w słynny komin aż do skutku. Wszyscy księża, którzy byli ze mną są zgodni. Przed Bazyliką św. Piotra panuje niesamowita atmosfera. Oczekiwanie, ale także rodzaj uniesienia, jakiejś przedziwnej ekscytacji. To się wszystkim udziela. To także poczucie uczestnictwa w czymś wyjątkowym, dla większości z nas nowym, znanym tylko teoretycznie. A teraz dzieje się, na naszych oczach. Gdzieś na dnie myśl, jak to było wtedy 16 października 1978.
Po drodze spotykam Katarzynę Kolendę-Zaleską z TVN-u. Pyta, czy nie jestem rozczarowany. Nie, nie jestem. No, może trochę. Nikt rozsądny nie spodziewał się rozstrzygnięcia po pierwszym głosowaniu. Choć w przypadku tych wyborów wszystkie rozsądne przewidywania mogą okazać się zawodne. Pani Katarzyna mówi, że wciąż wpatruje się w okno z nadzieją, że ukaże się w nim Jan Paweł II. Wiara mówi, że on jest z nami. I modli się o wybór godnego następcy.
Grupa kilkudziesięciu sióstr w niebieskich habitach stoi na Placu św. Piotra. Śpiewają pieśni w języku francuskim. Podchodzę, próbuję się dowiedzieć, kim są. To jedna z nowych wspólnot powstałych we Francji: Małe Siostry Baranka. Są trzy Polki. Rozmawiam z siostrą Kingą, nowicjuszką z Rzeszowa. Podchodzi do nas ich założyciel franciszkanin ojciec Jean Claude. Siostry przyjechały z całej Europy specjalnie po to, aby się modlić o Ducha Świętego dla kardynałów. O. Jean Claude mówi, że czuje obecność wyraźną obecność Ducha Świętego, jak w Dzień Pięćdziesiątnicy. To rozmowa uświadamia mi, że nie można przeżywać tego wszystkiego jako widowisko. Nie jestem widzem, ale uczestnikiem. Wybór Pasterza to nie tylko sprawa kardynałów zamkniętych w Sekstynie, to godzina wielkiej odpowiedzialności całego Kościoła.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.